To, czego pragniemy z głębi duszy pochodzi z naszej prawdziwej natury i jest dla wszystkich wspólne – pragniemy bezwarunkowej miłości i pełnej bliskości z drugim człowiekiem.
To, po co sięgamy w praktyce pochodzi z naszych przekonań na temat miłości i swojego „ja” powstałych na podstawie losowych doświadczeń w dzieciństwie.
Jeśli wierzymy, że miłość okłamuje, wyśmiewa, ignoruje, krzywdzi, opuszcza (bo takiej doświadczyliśmy w relacji z rodzicami), to po taką jej postać nieświadomie sięgamy. Nie po tę, która nam w duszy gra.
Jeśli wierzymy, że jesteśmy niepełnowartościowi (bo tak nas traktowano jako małe dzieci), to przyciągamy do siebie ludzi, którzy to przekonanie potwierdzają. Tych, którzy do nas „pasują”, nie tych, o których marzymy.
To, w co wierzymy na temat miłości, decyduje o tym, na ile krzywdy się zgadzamy w relacjach z innymi ludźmi.
To, w co wierzymy na swój temat, decyduje o tym, jakich ludzi realnie przyciągamy do swojego życia, a jacy pozostają dla nas niczym nieosiągalny luksusowy towar za szybą sklepu, do którego nawet nie mamy odwagi wejść.
