Osiem gwiazdek

W moich postach tutaj staram się pokazać swoją perspektywę, mój sposób widzenia świata, mój kawałek układanki, którą tworzymy wszyscy razem. 
Jako psycholog uwrażliwiam na to, że to samo zachowanie może pochodzić z zupełnie różnych źródeł czy intencji (można krzyczeć z bólu i z radości, z rozpaczy i ze złości), a zmiana zachowania wcale nie oznacza uwolnienia od schematu, w jakim się funkcjonuje, bo czy się słonia stawia na nogach czy na głowie, to nadal jest to ten sam słoń.
W poniższym tekście piszę, dlaczego „jestem za, a nawet przeciw” jak mawiał nasz były Prezydent i dlaczego się obawiam o efekt obecnego społecznego ruchu. 
W skrócie – cudownie jest widzieć ludzi zjednoczonych, ale jedność w imię czegoś jest zupełnie czymś innym niż jedność przeciwko czemuś. To dwie różne energie, tworzące zupełnie różne efekty.

Refleksja 1 – IM WIĘKSZA MOTYWACJA ZEWNĘTRZNA, TYM MNIEJSZA MOTYWACJA WEWNĘTRZNA. Im bardziej rodzic się stara, pilnuje i kontroluje, tym mniej zaangażowane, samodzielne i odpowiedzialne staje się dziecko. Nie inaczej jest w państwie – im bardziej autorytarne jest prawo, tym bardziej zanika sumienie i odpowiedzialność ludzi. Energia skupia się wtedy na buncie i szukaniu obejść, do rozkwitu wszelkiego rodzaju podziemia, bez względu na to, czy chodzi o podziemie aborcyjne, kluby działające podczas prohibicji, mafie narkotykowe, tajne komplety czy roznoszenie ulotek anty-PZPR. Nie jestem zwolenniczką aborcji, żadna czująca istota nie jest – ale jestem przeciwniczką przymusu, odbierania ludziom wolnej woli. Nie wierzę, że prawem można rozwiązać rodzinne dramaty – czy usunąć ciążę, czy odłączyć kogoś w śpiączce od respiratora, czy oddać bliską osobę pod opiekę instytucji, czy wybrać to czy tamto życie. To decyzja serca i sumienia, która powinna uwzględniać indywidualną sytuację i dobro wszystkich zaangażowanych, nie da się jej zastąpić aktem prawnym.

Refleksja 2 – KAŻDY Z NAS MA UNIKALNĄ PERSPEKTYWĘ WIDZENIA UKSZTAŁTOWANĄ PRZEZ SWOJE NIEPOWTARZALNE DOŚWIADCZENIE I WYBIERA NAJLEPIEJ JAK POTRAFI ZE SWOJEGO POZIOMU ŚWIADOMOŚCI. Jeśli dziecko pogryzł pies, nie zmusimy go do kochania psów. Jeśli zostało skrytykowane i zawstydzone, nie nabierze wiary w swoje zdolności czy umiejętności. Każdy nasz wybór i decyzja mają swoją przyczynę, wynikają z naszych doświadczeń i przekonań. Byt nie określa świadomości, jeśli świadomość nie jest na nią gotowa. Innymi słowy – nie można nikogo zmusić, żeby był dobry, żeby wyznawał takie a nie inne wartości, żeby czuł to, a nie co innego, żeby nie popełnił samobójstwa. Sposobu myślenia nie da się regulować ani ustawą, ani przekupstwem. A wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono, cytując naszą poetkę. Możemy wierzyć, że jesteśmy wzorem uczciwości, ale to nic nie znaczy dopóki nie znajdziemy na swojej drodze portfela z grubą kasą. Wtedy dopiero się dowiadujemy, czy uczciwość jest naszym priorytetem czy może jednak coś innego. Więc (przepraszam moje nauczycielki polonistki) wszelkie „ja bym w takiej sytuacji” należy włożyć między bajki i pobożne życzenia.

Refleksja 3 – KAŻDE PRZEKONANIE JEST SAMOSPEŁNIAJĄCĄ SIĘ PRZEPOWIEDNIĄ. Dopóki w domu uczymy dzieci schematu „my kontra oni” (swoi vs obcy, mężczyźni vs kobiety, biali vs kolorowi, wierzący vs niewierzący itd.), dopóty podziały będą rządzić w skali kraju. Jeżeli wierzymy, że musimy się bronić przed „nimi”, to atakujemy, bo atak jest najlepszą formą obrony. I nawet jeśli zwyciężamy, to jest to Pyrrusowe zwycięstwo, które nie przynosi poczucia bliskości, tylko samotność. Dotyczy to również macicy. Tak, macicy. „Macica jest moja!” – tak, macica, ręka, kolano, wątroba – tak. Ale płód, a potem dziecko – nie. Jest wspólne i przecież chodzi nam o to, żeby tak właśnie było, żeby 8 na 10 facetów dzieci niepełnosprawnych nie odchodziło od swoich partnerek. „Chcę sama decydować!” jest krzykiem rozpaczy przed brakiem zrozumienia i wsparcia, przed krzywdą. Ale staje się samospełniającą przepowiednią: kobieta zostaje z ciążą, z decyzją, z niepełnosprawnym dzieckiem, z odpowiedzialnością – sama. To nie powinien być strajk kobiet tak jak ciąża nie powinna być sprawą kobiety, bo dziecko ma dwoje rodziców.

Refleksja 4 – EMOCJE SĄ ŚWIETNYMI INFORMATORAMI, ALE PASKUDNYMI DORADCAMI. Wiele kobiet pamiętając swoje tłumione emocje z dzieciństwa, pozwala swoim dzieciom na ich wyrażanie, a one robią to coraz silniej i bezwzględniej, przekraczając kolejne granice, podnosząc na matkę głos, używając wyzwisk, czasem przemocy fizycznej. Jak wcześniej robił to wobec tych kobiet ojciec, potem mąż, szef w pracy. I znów łykają zażenowanie, wstyd, żal, przykrość, złość, gniew… Tłumią w sobie kolejne pokłady emocji, które gęstnieją jak gaz w powietrzu czekający na jedną iskrę… Aborcja nie jest pierwszą potrzebą w codziennym życiu standardowej Polki, ale potrzeba szacunku i wsparcia – jest. I kiedy ogłasza się publicznie i oficjalnie, że z litery prawa odmawia się kobiecie w dramatycznej sytuacji zrozumienia i pomocy, za to oferuje osądzenie i ukaranie, to jest ta iskra, która podpala lont. Lont do miejsca pełnego wszystkich tych połkniętych emocji, kiedy trzeba było znosić upokorzenie, kiedy trzeba było się podporządkować, ustąpić, zrozumieć innych kosztem siebie, poświęcić się, zacisnąć zęby. Robi się narodowy wybuch, farba rozbryzguje się po ścianach kościołów i pomnikach, plakaty krzyczą wulgaryzmami. Może czasem trzeba ryknąć, żeby ktoś usłyszał. Może trzeba trzasnąć drzwiami, żeby przestano nas lekceważyć. Może jako sygnał powagi sytuacji. Ale nie jako strategia, bo rozwścieczonego dziecka nikt nie bierze na poważnie. Można zlekceważyć jego wybuch albo je zamknąć w pokoju aż ostygnie. I dokładnie to widać na horyzoncie. Działanie na emocjach jest destruktywne. Wykorzystanie emocji do konsekwentnego działania w swojej obronie jest konstruktywne. O ile „Solidarność” była hasłem jednoczącym, o tyle „Wypierdalać” nie jest.

Refleksja 5 – „KALI UKRAŚĆ KROWĘ TO DOBRZE, KALEMU UKRAŚĆ TO ŹLE.” Wierzymy, że ktoś nas kocha tym bardziej, im mniej kocha innych. Ale to jego ogólna zdolność do kochania zdecyduje, czy to będzie trwać czy nie, niezależnie od tego, jak wielki bukiet kwiatów dostajemy dzisiaj. Chodzi o ogólny sposób myślenia, o wartości i priorytety. Nie chodzi o to, czy gimnazja były dobre czy nie, czy szczepionki są zbawcze czy zabójcze, czy aborcja to prawo czy grzech. Chodzi o to, że te decyzje rząd podejmuje bez konsultacji społecznych, wbrew ekspertom z danych środowisk, wbrew woli zainteresowanych, jak autorytarny patriarcha wobec upośledzonych i ubezwłasnowolnionych dzieci. A dzieci jak w syndromie sztokholmskim usprawiedliwiają każdy kolejny cios, z wypowiedzeniem konwencji stambulskiej włącznie, bo jeszcze tak bardzo nie boli, żeby nie dało się wytrzymać… A kiedy już nie da się udawać, rozpoczyna się bunt. Marzę, żeby ten bunt nie przypominał wyzwalania Polski spod okupacji niemieckiej przez Rosjan, którzy grabili, gwałcili i na koniec podpalali to, czego nie mogli zabrać ze sobą… Bo zmiana kierunku niczego nie zmienia, jeśli pozostaje w tym samym schemacie myślenia. Jedni każą „zapierdalać za miskę ryżu”, inni w odwecie każą im „wypierdalać”. Przemoc rodzi przemoc. Nie gasi się ognia ogniem. Emocje, agresja, odwet to kiepski fundament pod Nowe, żeby nie powiedzieć żaden.

Refleksja 6 – ŚWIADOMOŚĆ MASOWA JEST SUMĄ ŚWIADOMOŚCI INDYWIDUALNYCH. Chore komórki nie utworzą zdrowej tkanki narządu, chore narządy – zdrowego układu. Jeśli choruje organizm, to niewydolne są pojedyncze komórki. Jeśli choruje państwo, to znak, że trzeba uzdrowić ludzi, którzy je tworzą. Ludzi, którzy akceptują autorytety nawet wtedy, kiedy te ich krzywdzą. Ludzi, którzy wybierają to, co im szkodzi, po raz kolejny i kolejny. Ludzi, którzy udają, że nie widzą kłamstw i hipokryzji, żeby zachować złudzenia i święty spokój. Ludzi, którzy manipulowani, okradani i pogardzani usprawiedliwiają swoich prześladowców. Ludzi, którzy są obojętni na krzywdę innych, dopóki im się to opłaca. Ludzi, którzy nie potrafią mówić o swoich emocjach ani merytorycznie dyskutować, potrafią za to głośno krzyczeć, obrażać, przeklinać i trzaskać drzwiami. Nie mówię o „wyznawcach PiS-u”, mówię o zachowaniu każdego z nas w domu, szkole, pracy, na ulicy, w internecie. O tych, którzy ustawiają świat pod siebie i własną wizję rzeczywistości, depcząc innym po głowach, i o tych, którzy im ustępują z lęku – nawet jeśli tymi prześladowcami są ich własne dziesięcioletnie dzieci. Człowiek, który zna swoją wartość i wie, czego chce, nie wybierze władzy, która zachowuje się jak bezwzględny autorytarny rodzic. Kogoś takiego nie kupi się pustymi obietnicami. I w efekcie ktoś taki nie będzie musiał z tą władzą walczyć za pomocą wulgaryzmów, agresji i dewastacji wspólnego mienia o… resztki swojej godności, wolnej woli i niezależności.

Nie musisz się ze mną zgadzać. Nie napisałam tego po to, żeby kogoś przekonywać, ani po to, żeby prowokować kolejną dyskusję w internecie, która się na nic nie przekłada. Dzielę się swoją perspektywą z tymi, którzy są jej ciekawi. A jeżeli po przeczytaniu tego tekstu (lub jakiegokolwiek innego, gdziekolwiek) poczułeś/aś się dotknięty/a…

„Jeżeli coś dotyka cię, znaczy: dotyczy cię. Jeżeliby nie dotyczyło cię – nie dotykałoby cię, nie zrażało, nie obrażało, nie drażniło, nie kłuło, nie raniło. Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze.” – Edward Stachura

Jeżeli coś spowodowało Twoje emocje, proszę nie wdawaj się w polemikę w komentarzach, nie atakuj. Pozwól sobie to poczuć, nazwij to, zastanów się, jakie stare sytuacje powodowały takie emocje – tekst to tylko wyzwalacz tego, co siedzi w środku stłumione od dawna. Im silniejsze emocje, tym głębsze zranienie. Wypuść to i uświadom sobie, że to skumulowane emocje od czasu, kiedy nie potrafiłaś/eś się obronić jako zależne od dorosłych dziecko i że nie jesteś już tym dzieckiem, ani czyjąkolwiek ofiarą. Poczuj to, co Cię boli, nazwij, zrozum, uszanuj i wypuść, a emocje odejdą, każda jedna, którą zauważysz, zrozumiesz i przytulisz. Wybacz innym, że nie potrafili potraktować Cię z szacunkiem i wybacz sobie, że się na takie zachowanie zgodziłeś/aś. Jesteś pełnoprawnym dorosłym, który może decydować o sobie i chcieć dla siebie tego co dobre według własnego wyczucia. Masz do tego pełne prawo, jak długo nie krzywdzisz tym innych. Daj sobie to, czego nie dostałeś/aś jako dziecko, zacznij myśleć o sobie dobrze – i obserwuj jak zmienia się Twoja rzeczywistość. Jakkolwiek to brzmi, właśnie tak możesz zmienić to, czego osiem gwiazdek nie może.

Kontrola tworzenia

Ze środka niewiele widać. Ale gdybyśmy zmienili perspektywę i popatrzyli na siebie z zewnątrz, jako neutralny obserwator, zauważylibyśmy, że wszystko w swoim życiu stworzyliśmy sami, choć nieświadomie. Uzyskanie świadomości swoich myśli, słów i czynów to uzyskanie kontroli nad tym, co tworzymy.

Inna perspektywa

To, co w nas pozytywnego, wydobyte na światło dzienne rozkwita. To, co w nas negatywnego, wydobyte na światło dzienne ginie jak wampir. Dlatego warto wyrażać siebie, nazywać myśli i uczucia, poddawać je prześwietleniu. 
Robimy to w jakimś stopniu cały czas, ale zazwyczaj bardzo oszczędnie, bo życie szybko nas uczy, że odkrywając siebie narażamy się na brak zrozumienie, ocenianie, utratę akceptacji czy manipulację ze strony innych ludzi. Ale to zablokowanie ma swój koszt – to, co w nas dobre, usycha bez światła i ciepła; to co nas gryzie, rośnie w ciemności i uwiera coraz bardziej.
Co przeszkadza nam samym deformuje też nasze relacje z innymi – te bliskie i te formalne, prywatnie i zawodowo – sprawiając, że nawet jeśli osiągamy swoje cele to nie czujemy się szczęśliwi lub że nasze życie nie jest tak satysfakcjonujące jak mogłoby być.

Po to są profesjonaliści – psycholodzy, terapeuci – żeby stworzyć optymalne warunki do bezpiecznego wyłożenia na stół tego, co się w sobie nosi i przyjrzenia się temu z dystansem. Bez oceniania, bez zagrożenia, że zostanie to niewłaściwie użyte. Ze zrozumieniem i wynikającą z niego akceptacją dla wszystkiego, co ludzkie. 
Psycholog nie jest wyrocznią, która wie więcej o kimś niż on sam, nie podejmie za nikogo decyzji, nie wskaże jedynego słusznego rozwiązania. Psycholog jest ekspertem w zakresie wiedzy o ludziach, o mechanizmach rządzących naszym zachowaniem i samopoczuciem. Może pomóc zobaczyć siebie od zewnątrz jego oczami, poprzez jego wiedzę i doświadczenie. Wszystkie odpowiedzi nosimy w sobie, potrzebujemy tylko zadać sobie właściwe pytania, żeby je sobie uświadomić – dlatego zmiana perspektywy wystarcza, żeby samemu znaleźć rozwiązanie, wybrać właściwy kierunek.

Jak kosmita

Żeby coś zmienić w swoim życiu, trzeba wiedzieć co. Żeby wiedzieć co, trzeba to sobie nazwać. Żeby móc nazwać, trzeba zobaczyć. Żeby zobaczyć, trzeba zmienić perspektywę, popatrzeć z zewnątrz, nie od środka. Żeby zmienić perspektywę, trzeba wpuścić do swojego świata coś całkowicie odmiennego, zmienić coś, wyrwać się z rutyny i schematów, spróbować popatrzeć bez swojej „wiedzy” o świecie i ludziach, bez założeń, uprzedzeń, oczekiwań. Jak kosmita.

Pomnażanie

Jeśli skupiamy się na różnicach, to znajdziemy je nawet u ludzi bardzo do nas podobnych – i lęk spowoduje, że staną nam się obcy.

Jeśli skupiamy się na podobieństwach, to znajdziemy je nawet u ludzi mocno od nas odmiennych – i zrozumienie spowoduje, że staną nam się bliscy.

Jeśli potrafimy wyrobić w sobie spojrzenie na innych ludzi z perspektywy zrozumienia, z perspektywy podobieństw, będziemy umieli ich kochać. 

Jeśli stanie się naszym nawykiem podkreślanie różnic, to z własnego lęku będziemy innych odrzucać i doświadczać odrzucenia.

Schematy myślenia

To, że się ma wszystkie części układanki, nie znaczy jeszcze, że widzi się obrazek. Każda część jak kawałek puzzli ma tylko jedno miejsce, gdzie pasuje, i dopiero kiedy wszystkie są tam, gdzie należy, połączone ze sobą, stają się całością. Często jeden kawałek, który chcemy wepchnąć w nie swoje miejsce powoduje, że cała reszta nie daje się ułożyć i traci sens. Siła i upór nic tu nie zdziałają, trzeba nabrać dystansu, zmienić perspektywę, złamać schemat myślenia.

O empatii

Brak empatii to patrzenie wyłącznie z własnej perspektywy, liniowo jak komputer: jest cel i droga do niego, uczucia innych osób nie grają tu żadnej roli. Większość ludzi rozwija empatię do pewnego poziomu: potrafi utożsamić się ze skrzywdzoną osobą lub zwierzęciem (przeciwko sprawcom) czy potrafi współodczuwać z osobami bliskimi (przeciwko obcym); potrafi wczuć się w sytuację innych ludzi na tyle, na ile pozwala na to jego ego, na ile własny lęk nie deformuje spostrzegania i nie wyklucza części danych.

Kompletna empatia to umiejętność zapanowania nad swoimi filtrami, żeby zobaczyć rzeczy takimi jakie są w swojej naturze. Pozwala na zrozumienie uczuć wszystkich zaangażowanych osób i potraktowanie ich jako równorzędnych (w tym własnych). Taki rodzaj empatii pozwala na zobaczenie rozwiązania, które każdemu daje dokładnie to, czego potrzebuje. 

Porozumienie

Żeby osiągnąć porozumienie, komunikacja powinna być jak najbardziej precyzyjna, czyli jak najdokładniej oddawać to, co myśli i czuje dana osoba. Niejasna komunikacja, czyli taka, którą można interpretować w różny sposób jest jak gra w „głuchy telefon”, gdzie komunikat nadany i odebrany to dwa różne komunikaty, więc trudno o porozumienie. 

Nie mamy wpływu na to, jak nasze emocje i podświadome skojarzenia zniekształcają to, co widzimy czy słyszymy. Ale mamy wpływ na to, czy się z nimi utożsamimy i będziemy do upadłego bronić swojej perspektywy, czy też spróbujemy na swój punkt widzenia nałożyć cudzy, i w ten sposób znaleźć prawdę, jak bezstronny sędzia. 

Umiejętność zauważenia, zrozumienia i odsunięcia swoich emocji na bok przy komunikowaniu się z innymi czy podejmowaniu decyzji jest miarą dojrzałości emocjonalnej i rozwoju samoświadomości.

Prawda

Prawda jest jak obraz w stereoskopie – można ją zobaczyć tylko dwojgiem oczu, z dwóch perspektyw.
Każde oko z osobna daje nam nieco inny obraz, dopiero dzięki obu tym obrazom widzimy głębię i szacujemy odległość.
Podobnie jest z prawdą – jedna perspektywa daje nam obraz nie do końca prawdziwy; kiedy patrzymy tylko przez własne założenia i emocje, nie widzimy rzeczy takimi jakimi są, nadajemy im swoją interpretację. Potrzebujemy spojrzenia z cudzej perspektywy, pod innym kątem, żeby nałożyć te dwa obrazy i znaleźć wspólny mianownik – prawdę. Po to potrzebujemy siebie nawzajem, swojej różnorodności i indywidualności.
Komunikowanie się z innymi, żeby poznać ich perspektywę widzenia świata i praktykowanie patrzenia z różnych perspektyw – pod różnym kątem – sprawia, że zaczynamy rozumieć siebie i innych, zamiast oceniać, osądzać, tworzyć konflikty i walczyć o racje.

Empatia

Empatia potrzebna jest do zrozumienia drugiego człowieka. 
Dlaczego więc decyzje podjęte na podstawie empatii bywają szkodliwe? 
Bo bardzo często kierujemy się empatią wybiórczą, widzimy sytuację czy potrzeby jednego człowieka, bez kontekstu jego relacji z innymi ludźmi, w tym ze sobą. Możemy współczuć komuś, kto został skrzywdzony, ale czy to oznacza, że możemy pozwolić, żeby z tego powodu krzywdził innych? 
Tylko wtedy, kiedy empatia dotyczy wszystkich – w tym siebie – jesteśmy w stanie zobaczyć rzeczy takimi, jakie są i podjąć decyzję, która przyniesie każdemu to, czego potrzebuje.
Używamy empatii wobec innych w obszarach, w których czujemy się pewnie, akceptujemy siebie. Tam, gdzie jej nie używamy, mamy problem z samooceną – lęk ogranicza nam pole widzenia do własnej wąskiej perspektywy, wycinając z niej innych, cały kontekst, w którym istnieje.