Podświadome oczekiwania

Dostajemy od życia to, czego oczekujemy. Nie to, czego chcemy, tylko to, w co naprawdę – podświadomie – wierzymy. Dokładniej to, czego sami wymagamy od losu zgodnie ze swoim rodzinnym schematem.

Ci, którym dużo dawano, a od których niewiele wymagano, w dorosłym życiu nadal wiele wymagają od innych, niewiele od siebie. Oczekują od losu obfitości i ją dostają – ale nie potrafią jej utrzymać ani wykorzystać, bo trwają w roli roszczeniowego dziecka, a nie partnera w relacji. W tym przypadku zgodnie z życzeniem Wszechświat daje, ale człowiek nie odpowiada, nie potrafi współtworzyć.
Ci, od których wymagano więcej niż im dawano, w dorosłym życiu nadal wymagają dużo od siebie, ale nie od innych. Nie oczekują więc wiele także od losu i niewiele dostają, dochodzą do wszystkiego własnym kosztem i wysiłkiem. Niewiele dostają, bo trwają w roli podporządkowanego dziecka, które boi się o cokolwiek poprosić, nie myśli o sobie jak o partnerze w relacji. W tym przypadku człowiek się stara, ale wierzy tylko w siebie, więc Wszechświat zgodnie z narzuconą mu rolą milczy.

Dawanie i wymaganie są jak dwie strony jednej monety – nie można zastąpić jednego większą ilością drugiego. Tylko równowaga pomiędzy nimi wewnątrz nas samych (w sposobie, w jaki traktujemy wszystkie obszary siebie) tworzy zdrowe i satysfakcjonujące relacje na zewnątrz – zarówno z innymi ludźmi, jak i z siłą wyższą, jakkolwiek ją nazwiemy.

Oczekiwania od życia

Kiedy dziecko doświadcza braku bliskości w relacji z rodzicami, próbuje zapracować na ich akceptację (zasłużyć) lub próbuje się buntować (wymusić akceptację siłą). 

Umysł dziecka wybiera taką strategię, którą zna (może naśladować) i która pasuje do danej rodzinnej sytuacji. Bez względu na wszelkie późniejsze życiowe zmiany ten schemat pozostaje w dorosłym życiu. Można by powiedzieć, że zaczyna żyć swoim życiem – w ten sam sposób (według tego samego przekonania na temat bycia akceptowanym przez innych) budujemy relacje z szefem w pracy, z kolegami i znajomymi, z partnerem i dziećmi, i z niewidzialnym Bogiem. Nowe doświadczenie sprawia, że modyfikujemy swoje zachowania i reakcje – ale nie przekonanie, które za nim stoi; to przekonanie z dzieciństwa „co muszę zrobić” lub „jaki muszę być”, żeby mnie akceptowano.

Jedni z nas wciąż próbują poprawiać siebie, inni rzeczywistość; jedni pracują nawet wtedy, kiedy odpoczywają, inni przeciwstawiają się temu co jest nawet wtedy, kiedy się z tym zgadzają.

Wszyscy próbujemy zrobić coś, żeby czuć się wartym miłości i akceptacji. Im więcej wkładamy w to wysiłku, tym bardziej warunkową akceptację wokół siebie wytwarzamy, odbijającą naszą warunkową miłość wobec siebie.

Na bazie doświadczenia, jakie ma każdy z nas, nawet nie przychodzi nam do głowy oczekiwać od życia tego, czego oczekuje każde dziecko zanim rodzice przekażą mu swoje lęki i wątpliwości na temat miłości: „kochaj mnie, bo jestem”. 

Oczekiwania

Nie dostajemy tego, czego chcemy, jeśli oczekujemy czegoś innego.

To, czego chcemy to odbicie naszych potrzeb; to, czego oczekujemy to przekonanie wynikające z przeżytego doświadczenia.

Jeśli wierzymy, że z jakiegoś powodu nie możemy czegoś w życiu mieć, to nawet największa potrzeba tego nie stworzy.

Oczekiwania

Nasza postawa wobec życia, wobec tego, co się dzieje, wynika z pewnych założeń co do intencji siły wyższej – losu, Boga, Wszechświata. Odruchowo przypisujemy tej sile tę samą intencję, którą odczytywaliśmy u swoich rodziców. W co wierzymy, to przyciągamy – dla jednych los jest opiekuńczy, dla innych wymagający, dla jednych konsekwentny, dla innych nieprzewidywalny. Jeśli chcemy, żeby był dla nas dobry, musimy uwierzyć, że jest.

Kontakt

Próbujemy zaspokoić cudze oczekiwania „przez głowę”, za pomocą wiedzy o ludziach, jaką nam wpojono, i wciąż ponosimy porażki.

Jedynym sposobem zrozumienia, czego naprawdę potrzebuje drugi człowiek jest szczery kontakt z własnymi uczuciami, jakie on w nas budzi.

Deklaracje

Często dorośli nagradzają dzieci za deklaracje poprawy zachowania, a nie za samo zachowanie. Kształtują w ten sposób dorosłych, którzy później wierzą, że spełniają oczekiwania innych kiedy obiecują rzeczy, których tak naprawdę nie są w stanie spełnić; kiedy używają wielkich słów, za którymi nic nie stoi; kiedy prawią nadmiarowe komplementy. Relacje z takimi ludźmi są niekończącym się pasmem rozczarowań, bo nawet jeśli są dobrymi, porządnie zachowującymi się ludźmi, to ich obietnice kreują u innych zawyżone oczekiwania i ciągłe rozczarowania. Ponieważ nie jesteśmy w stanie prześwietlić czyichś myśli, wszystkie relacje z innymi ludźmi opierają się na wzajemnej komunikacji, na uzgodnieniu wspólnych definicji. Jeśli komunikacja nie działa, relacja też nie działa.

Karma

Często rozumiemy ideę karmy zbyt dosłownie – ile komuś dasz, tyle dostaniesz od tej osoby z powrotem.

Ale inni ludzie nie są jednakowi i nie odbijają naszej piłeczki zawsze tak samo, jak nieruchoma ściana. Są żywymi graczami i odbijają piłkę w zależności od swojego doświadczenia, siły, umiejętności czy sposobu myślenia. Żeby dobrze grać – mieć satysfakcję i nie zrobić sobie krzywdy – trzeba rozpoznać z kim się gra, ile potrafi, czego chce i czym się kieruje ten drugi człowiek. Jeśli jest podobny, karma zadziała dosłownie, dostaniemy to, co daliśmy; jeśli nie, karmą będzie echo naszego błędnego założenia.

To nieprawda, że dawanie jest uniwersalnym sposobem na obudzenie dawania w innych, czasem tylko potęguje czyjś egoizm – i wtedy to właśnie dostaniemy w zamian. To nieprawda, że bycie łagodnym, ustępliwym i wyrozumiałym zawsze zmienia ludzi na lepsze – czasami wspiera czyjąś ekspansję i agresję – i to właśnie dostaniemy pocztą zwrotną. 

To właśnie jest karma: zbierzesz nie tylko to, co zasiejesz, ale w zależności od tego gdzie i jak.

Dostosowanie

Dostosowując się, spełniając czyjeś oczekiwania, generalnie wyrządzamy krzywdę.

Sobie – bo żyjemy w zakłamaniu, napięciu i wewnętrznym konflikcie.

Innym – bo dajemy im fałszywą informację, blokujemy ich rozwój, utwierdzamy ich w lękach, które tworzą te oczekiwania.

I tej relacji – bo nie dajemy jej szans na to, żeby była partnerska, autentyczna, głęboka.

Oczekiwania a potrzeby

Uzależniamy się od różnych rzeczy – od alkoholu po aprobatę. Zawsze z tego samego powodu – żeby zyskać iluzję kontroli nad tym, co czujemy. 

Nikt jeszcze nie wyleczył kogoś uzależnionego, dając mu więcej tego, czego żąda. Dlatego dajmy innym to, czego potrzebują, nie to, czego chcą. Bo dając im to, czego chcą, stajemy się współuzależnieni; dając im to, czego potrzebują, pomagamy im zdrowieć.