Autodefiniowanie

Prawdą jest, że trzeba uznać ograniczenia rzeczywistości, bo nie zmieni ona swoich praw tylko dlatego, że nam się nie podobają – ale nie po to, żeby się do niej dostosować rezygnując z siebie, tylko po to, żeby określić własną tożsamość wobec niej. Im trudniejsza jest ta rzeczywistość, tym bardziej wymusza na nas zdefiniowanie siebie, swoich wartości, tego, w co wierzymy, kim jesteśmy, jak chcemy żyć.

Prawdą jest, że trzeba zaakceptować innych ludzi takimi jacy są, bo nie zmienią się dla naszego widzimisię – ale nie po to, żeby się do nich dostosować rezygnując z siebie, tylko po to, żeby w zderzeniu z nimi rozpoznać własne potrzeby i zdefiniować własne marzenia. Im większym wyzwaniem stają się dla nas inni ludzie, tym silniej odzywa się w nas niezgoda na bycie kimś mniej niż jesteśmy.

Odbicie

Rzeczywistość odbija nasz wewnętrzny świat. Relacje z innymi odbijają naszą relację z samym sobą. Myślimy: „ona taka wspaniała, tak dba niego i dzieci, a ten drań ją zdradza” – a może to ona zdradza siebie samą, neguje swoje potrzeby, lekceważy swoje uczucia, a rzeczywistość to tylko odbija? Oceniamy „taka cudowna matka, całkowicie poświęciła się swoim dzieciom, a one ją zostawiły samą na starość.” A może to ona sama nauczyła swoje dzieci, że one – ich sprawy, potrzeby i uczucia – są ważne, a jej nie, i dlatego jej rzeczywistość tak wygląda? 

Jeśli wierzymy, że rzeczywistość to coś, co nam się przydarza losowo, stajemy się jej ofiarami. Kiedy widzimy rzeczywistość jako konsekwencję swoich wyborów, stajemy się jej twórcami.

Masowa świadomość

Masowa świadomość ma moc. Ludzie zjednoczeni w imię jakiejś idei – bez względu na to, czy to modlitwa o uzdrowienie czy wojna – potrafią zmieniać fizyczną rzeczywistość. Energią – działanie jest tylko jej materializacją. 

Nieświadomość rządzi. A raczej ci, którzy potrafią nią sterować dla własnych korzyści.

„Jeśli sam nie wiesz, czego chcesz, wmówią ci to inni.” (Josef Kirschner). 

Dlatego tak ważne jest podnoszenie świadomości siebie, bo to oznacza podnoszenie świadomości świata.

Nie można trwale zmienić na zewnątrz czegoś, co nie zmieniło się wewnątrz, bo to nasze światło i nasza ciemność tworzą świat takim, jaki jest.

Akceptacja tego co jest

Za każdym razem kiedy rzeczywistość nie spełnia naszych oczekiwań próbujemy zrobić jedną z dwóch rzeczy – albo odrzucamy rzeczywistość, żeby zachować siebie, albo rezygnujemy z siebie, żeby dostosować się do rzeczywistości. Obie strategie przysparzają negatywnych emocji, bo mają źródło w braku akceptacji i poszanowania dla tego co istnieje z nami włącznie.

Wątpliwość

Kiedy usilnie staramy się kogoś o czymś przekonać, manifestujemy swoje własne nieuświadamiane wątpliwości. Kiedy coś jest, to po prostu jest, wyrażamy to sobą i nie musimy nikogo przekonywać. To, kim jesteśmy, tworzy naszą rzeczywistość, bez względu na to jak przedstawiamy to innym lub co oni widzą.

Przekonanie

Ludzka logika mówi, że kiedy jednemu się daje, to drugiemu się zabiera, bo jesteśmy odizolowanymi samotnymi wyspami, a dobra są ograniczone.

Prawo energii mówi, że zabranie komuś (także sobie) krzywdzi wszystkich, a danie jednemu (także sobie) wspiera wszystkich, bo jesteśmy częścią tej samej sieci energetycznej – wszyscy pomnażamy to samo światło lub tę samą ciemność.

W co wierzymy, to sobie tworzymy. Sami sobie, i sobie nawzajem.

„Nie myśl o słoniu” cz.2

Nie myśl o słoniu. Oj, obrazek słonia staje Ci przed oczami. Jeszcze raz. NIE myśl o słoniu, z całej siły NIE myśl o słoniu. Udało się? Jasne, że nie. Nie da się nie myśleć o czymś bez myślenia o tym 😁 Możesz nie myśleć o słoniu tylko wtedy, kiedy zastąpisz go czymś innym, pomyślisz o czymś innym, zajmiesz umysł innym obrazkiem.


A co ma słoń do rzeczy? Słoń nic, ale mechanizm warto zapamiętać, bo zbliża się czas, w którym składamy sobie życzenia, świąteczne i noworoczne, i kiedy robimy sobie postanowienia na Nowy Rok. I wtedy bardzo warto pamiętać o tym słoniu, a oto dlaczego. 🐘


Pomnażamy w swoim życiu nie to, co chcemy, tylko to, na czym skupiamy swoją uwagę i energię. Im więcej mamy przykrych wspomnień i doświadczeń życiowych, tym bardziej skupiamy się na obronie: „nie chcę tego więcej”. Nie chcemy nieprzyjemnych emocji, krzywdy, cierpienia, przeciążenia, straty, odrzucenia – ale myśląc o tym przywołujemy w umyśle właśnie obraz tego wszystkiego, jak tego słonia na początku tekstu; zasilamy to swoją energią i powodujemy, że rośnie, odtwarza się, zupełnie wbrew naszej woli.


To prawda, że żeby określić, czego chcemy, najczęściej potrzebujemy się dowiedzieć, czego nie chcemy. Jak to napisał Jesper Juul („Życie w rodzinie”): „Największą jasność co do naszych potrzeb zdobywamy wtedy, kiedy nie zostają zaspokojone. Nasze granice poznajemy, gdy ktoś je narusza, a charakter i głębię naszych uczuć, gdy tracimy grunt pod nogami.” Ale pozostanie na tym etapie i skupianie się na tym, co było nie tak, blokuje dostawanie tego, czego pragniemy, bo pomnaża tamten dawny stan, powoduje błędne koło tworzenia Znanego zamiast Nowego.


Dlatego zamiast życzyć komuś, żeby mial mniej obowiązków, życzmy mu wielu okazji do odpoczynku; zamiast mówić komuś, żeby nie był takim smutasem, życzmy mu radości; zamiast życzyć, żeby nie brakowało komuś pieniędzy, życzmy mu dostatku. Zamiast wyjścia z choroby życzmy zdrowia, zamiast wyjścia z bezrobocia życzmy znalezienia fajnej pracy. Wbrew pozorom różnica jest istotna: słowa tworzą obrazy, obrazy przyciągają emocje, emocje uruchamiają energię twórczą.


Brzmi to prosto, ale wcale takie nie jest. Spróbuj wyliczyć, czego chcesz, ani razu nie sięgając do zaprzeczenia (jak „nie chcę więcej…”, „nie chcę, żeby…”, „ma nie być…”). To trudne, bo im więcej mamy w życiu negatywnych doświadczeń, tym bardziej to, czego chcemy, jest brakiem czy odwrotnością tego, co znamy i czego nie chcemy; żeby wyobrazić sobie, co ma być, dla porównania sięgamy do obrazu tego, czego ma nie być. A im bardziej przywołujemy trudne wspomnienia, tym bardziej odgrzewamy powiązane z nimi emocje i powołujemy je do życia ponownie.


Dlatego warto trenować umysły w koncentrowaniu się na tym, co dobre i pozytywne, co chcemy „wyświetlić” wokół siebie. Nie życzmy sobie skończenia się pandemii, wyjścia z depresji, żeby ludzie przestali być tacy paskudni, żeby skończyła się izolacja, ciemność, zima i ograniczenia. Życzmy sobie zdrowia, radości, miłości, bliskości, ciepła i światła, dobrego świata. Zanim coś się zmaterializuje, musi zaistnieć w umyśle. Jakie więc obrazy będziemy mieć w umysłach, taką sobie wyświetlimy rzeczywistość. Po nowemu albo po staremu.

Magicznych Świąt! ✨💝🎄

Idealne dopełnienie

Pierwsza relacja z opiekunami jest pierwowzorem wszystkich innych relacji – ze sobą, z innymi ludźmi, ze światem. Staramy się na siłę powtórzyć to, co było w niej dobre i uniknąć tego, co pamiętamy jako krzywdę. Jedynie strategie są różne, w zależności od tego, jakie mechanizmy skopiowaliśmy z domu rodzinnego: jedni żądają, inni próbują zapracować czy zasłużyć; jedni oszukują siebie, inni oszukują innych. Efekt jest zawsze ten sam: niedosyt. Jak długo chcemy kontrolować innych, żeby dali nam to czego chcemy na naszych warunkach, tak długo jesteśmy od nich zależni – a więc słabi, wciąż w lęku, że zabraknie nam tych dostaw. Dopiero kiedy damy sobie sami to, czego poszukujemy u innych, przestajemy potrzebować tego zewnętrznego „rodzica” – emocjonalnie przestajemy być dzieckiem. Tam, gdzie żyliśmy pod presją, musimy stać się dla siebie wyrozumiali; tam, gdzie nie postawiono nam granic, musimy nauczyć się wymagać od siebie. Stając się dla siebie idealnym dopełnieniem swoich rodziców, zaczynamy widzieć siebie i innych ludzi bez zniekształcających okularów poczucia krzywdy i winy założonych w dzieciństwie. Wtedy rzeczywistość jak hologram zaczyna odbijać tę pełnię w nas samych – jako realizację, a nie tęsknotę, jako spełnienie, a nie jego brak.

Uczenie się

Najważniejszą umiejętnością człowieka pozwalającą zarówno na biologiczne przetrwanie jak i rozwój świadomości jest uczenie się. O ile natura rzeczy jest konsekwentna – wrząca woda zawsze oparzy, nie ma wyjątków – o tyle ludzie nie. Im bardziej jesteśmy niekonsekwentni wobec innych, tym bardziej utrudniamy im uczenie się. Na tym polega krzywdzenie dzieci, które się rozpieszcza: pozornie dostają wszystko co chcą, ale faktycznie ich uczenie się zostaje zablokowane przez brak konsekwencji rodziców i opiekunów. W dorosłym życiu skutkuje to tym, że próbują zmusić rzeczywistość i innych ludzi, żeby dostosowali się do ich potrzeb, nie potrafią zrozumieć konsekwencji swoich wyborów; żądają od otoczenia, żeby było ustępliwe wobec nich jak ich rodzice.

Przyciąganie

Nasz sposób myślenia przyciąga określone sytuacje i ludzi, określoną rzeczywistość – styl życia, rodzaj pracy, sposób w jaki wypoczywamy, jakość relacji z innymi. Jeśli nie czujemy się z tym dobrze i uważnie przyglądamy się temu odbiciu, możemy poszerzyć swoją świadomość siebie, zweryfikować przekonania, zmienić swój sposób myślenia. A wtedy nowe przyciągnie to, co do niego będzie pasowało – innych ludzi, inne sytuacje, inne okoliczności. I znowu jak lustro zapyta nas, czy podoba nam się to, co widzimy.