Noworoczne postanowienia

Im bardziej utożsamiamy się z „ja” zapisanym przez innych ludzi w naszym umyśle, tym bardziej skupiamy się na tym, co jest nie tak w naszym życiu, na znajdowaniu braków i problemów. Im bardziej utożsamimy się z „ja” naturalnym reprezentowanym przez duszę, tym bardziej skupiamy się na tym, co dobre; na wdzięczności i cieszeniu się życiem.

Stąd też postanowienia noworoczne mogą nam służyć albo szkodzić 🙃
Powiedzmy, że źle się czujemy z jakimś uzależnieniem, chcielibyśmy się go pozbyć. Zazwyczaj postanawiamy „w tym roku zwalczę ten nałóg”, a to tak, jakbyśmy prosili Wszechświat, żeby podsuwał nam broń do tej walki i sposoby, żeby trwała, skoro walka jest naszym życzeniem…🤷‍♀️Możemy postanowić „muszę się wziąć za siebie i przestać (palić, pić, objadać się, tracić pieniądze na głupoty – wstaw dowolne 😉)”. Wtedy w praktyce będziemy sabotować sami siebie, ponieważ nasza podświadomość będzie walczyła ze słowem „muszę” stworzonym przez zsocjalizowany umysł – nic nie musimy, a podświadomość to wie i bez wątpienia nam to udowodni 😬Jeśli stwierdzimy „potrzebuję się uwolnić od nałogu, przeszkadza mi, nie pasuje do mnie, chcę być wolna/y”, Wszechświat podpowie nam jak to zrobić. 👍


Sposób, w jaki wyrażamy życzenie, wyraża naszą prawdziwą intencję, i na tę intencję odpowiada Życie. Jeśli życzenie wynika z przymusu dostosowania się do kogoś lub czegoś, jakiejś wizji siebie, która ma spełnić zewnętrzne oczekiwania, to właśnie dostaniemy – większą zależność, mocniejsze uzależnienie. Jeśli życzenie wynika z autentycznej troski o siebie, to właśnie to dostaniemy – Wszechświat się o nas zatroszczy.


Każdy z nas jest swoim dżinem z butelki spełniającym życzenia, musimy tylko nauczyć się formułować je tak, żeby uszczęśliwiły nas naprawdę zamiast kreować obrazki z reklam, filmów czy książek, które POWINNY nas uszczęśliwić. 🧞

Może więc w miejsce „do lata muszę schudnąć”, „będę biegać dwa razy w tygodniu”, „powinienem rzucić palenie”, „muszę pamiętać, żeby więcej odpoczywać” poprośmy Wszechświat o więcej tego, co sprawia nam radość, z czym czujemy się dobrze…?


Automiłość

Zarządzanie swoimi emocjami polega na docenianiu i celowym tworzeniu tych pozytywnych oraz na nazywaniu i rozbrajaniu tych negatywnych.

Kiedy czujemy się dobrze, uznajemy to za „normalne” i po prostu wykorzystujemy nasze dobre samopoczucie do działania. Od innych też rzadko usłyszymy „dziękuję, że jesteś na czas” (za to często: „spóźniłeś się!”) czy „dobrze mi się dzisiaj z Tobą rozmawia” (ale często „nie da się dzisiaj z Tobą dogadać”). Skoro rośnie to, na czym skupiamy uwagę, więc warto zauważyć i docenić sam fakt, że czujemy się dobrze, że nic nam nie dolega. A jeśli chcemy się tak czuć stale, to musimy zadbać o zasilanie tego pozytywnego stanu przez otaczanie się tym, co dla nas dobre, co nas wzmacnia, sprawia radość i motywuje.

Kiedy czujemy się źle, chcemy to jak najszybciej zmienić, więc uciekamy od kontaktu z tymi emocjami (w pracę, ekstremalny sport, alkohol, w zaangażowanie w życie innych) próbujemy je zakrzyczeć (towarzystwem, imprezowaniem, pełnieniem misji społecznej) albo stłumić (udać, że ich nie ma, albo że nie mają na nas żadnego wpływu). Każdy z tych sposobów jedynie wzmacnia negatywne emocje. Dezaktywować je możemy tylko przez pokonanie lęku przed kontaktem z nimi, nazwanie ich i zrozumienie skąd pochodzą, co je wywołało. A zawsze pochodzą z „dziur” w poczuciu własnej wartości, z negatywnego myślenia o sobie, z lęku przed odrzuceniem i utratą miłości.

Emocje są informacjami z naszego wewnętrznego radaru. Mówią nam, jak siebie kochamy. Im trwalszy jest nasz dobry nastrój, tym bardziej żyjemy w harmonii ze sobą. Im częściej dopada nas złe samopoczucie i gwałtowne negatywne emocje, tym silniej komunikujemy sami sobie, że robimy sobie krzywdę, że żyjemy wbrew sobie.

Z okazji Świąt (i bez okazji też) życzę Wam trwałej automiłości: radości (w święta i w dni robocze), zdrowia (bez przerw na chorowanie), spokoju (wewnątrz i na zewnątrz) i poczucia szczęścia (z powodu prezentów i zupełnie bez żadnego powodu)😊

(grafika pochodzi ze strony https://www.facebook.com/czarnymmazakiem)

„Nie myśl o słoniu” cz.2

Nie myśl o słoniu. Oj, obrazek słonia staje Ci przed oczami. Jeszcze raz. NIE myśl o słoniu, z całej siły NIE myśl o słoniu. Udało się? Jasne, że nie. Nie da się nie myśleć o czymś bez myślenia o tym 😁 Możesz nie myśleć o słoniu tylko wtedy, kiedy zastąpisz go czymś innym, pomyślisz o czymś innym, zajmiesz umysł innym obrazkiem.


A co ma słoń do rzeczy? Słoń nic, ale mechanizm warto zapamiętać, bo zbliża się czas, w którym składamy sobie życzenia, świąteczne i noworoczne, i kiedy robimy sobie postanowienia na Nowy Rok. I wtedy bardzo warto pamiętać o tym słoniu, a oto dlaczego. 🐘


Pomnażamy w swoim życiu nie to, co chcemy, tylko to, na czym skupiamy swoją uwagę i energię. Im więcej mamy przykrych wspomnień i doświadczeń życiowych, tym bardziej skupiamy się na obronie: „nie chcę tego więcej”. Nie chcemy nieprzyjemnych emocji, krzywdy, cierpienia, przeciążenia, straty, odrzucenia – ale myśląc o tym przywołujemy w umyśle właśnie obraz tego wszystkiego, jak tego słonia na początku tekstu; zasilamy to swoją energią i powodujemy, że rośnie, odtwarza się, zupełnie wbrew naszej woli.


To prawda, że żeby określić, czego chcemy, najczęściej potrzebujemy się dowiedzieć, czego nie chcemy. Jak to napisał Jesper Juul („Życie w rodzinie”): „Największą jasność co do naszych potrzeb zdobywamy wtedy, kiedy nie zostają zaspokojone. Nasze granice poznajemy, gdy ktoś je narusza, a charakter i głębię naszych uczuć, gdy tracimy grunt pod nogami.” Ale pozostanie na tym etapie i skupianie się na tym, co było nie tak, blokuje dostawanie tego, czego pragniemy, bo pomnaża tamten dawny stan, powoduje błędne koło tworzenia Znanego zamiast Nowego.


Dlatego zamiast życzyć komuś, żeby mial mniej obowiązków, życzmy mu wielu okazji do odpoczynku; zamiast mówić komuś, żeby nie był takim smutasem, życzmy mu radości; zamiast życzyć, żeby nie brakowało komuś pieniędzy, życzmy mu dostatku. Zamiast wyjścia z choroby życzmy zdrowia, zamiast wyjścia z bezrobocia życzmy znalezienia fajnej pracy. Wbrew pozorom różnica jest istotna: słowa tworzą obrazy, obrazy przyciągają emocje, emocje uruchamiają energię twórczą.


Brzmi to prosto, ale wcale takie nie jest. Spróbuj wyliczyć, czego chcesz, ani razu nie sięgając do zaprzeczenia (jak „nie chcę więcej…”, „nie chcę, żeby…”, „ma nie być…”). To trudne, bo im więcej mamy w życiu negatywnych doświadczeń, tym bardziej to, czego chcemy, jest brakiem czy odwrotnością tego, co znamy i czego nie chcemy; żeby wyobrazić sobie, co ma być, dla porównania sięgamy do obrazu tego, czego ma nie być. A im bardziej przywołujemy trudne wspomnienia, tym bardziej odgrzewamy powiązane z nimi emocje i powołujemy je do życia ponownie.


Dlatego warto trenować umysły w koncentrowaniu się na tym, co dobre i pozytywne, co chcemy „wyświetlić” wokół siebie. Nie życzmy sobie skończenia się pandemii, wyjścia z depresji, żeby ludzie przestali być tacy paskudni, żeby skończyła się izolacja, ciemność, zima i ograniczenia. Życzmy sobie zdrowia, radości, miłości, bliskości, ciepła i światła, dobrego świata. Zanim coś się zmaterializuje, musi zaistnieć w umyśle. Jakie więc obrazy będziemy mieć w umysłach, taką sobie wyświetlimy rzeczywistość. Po nowemu albo po staremu.

Magicznych Świąt! ✨💝🎄

O założeniach

Byłam dzisiaj świadkiem fajnej rozmowy. Brzmiała mniej więcej tak:

„- O, leje!
– Dawno nie padało (śmiech)
– A dopiero co była susza stulecia i zamienialiśmy się ponoć w pustynię, a teraz grozi nam powódź…
– No jak wszyscy przez tę suszę modlili się o deszcz, to teraz leje bez końca…
– Bo nie powinno się modlić o deszcz albo o słońce, tylko o właściwą pogodę!”

Strzał w dziesiątkę 🎯
Życzymy sobie tego, co wydaje nam się słuszne według naszych założeń, a potem efekty nas zaskakują i przerastają. A gdyby tak odpuścić kontrolę i zamiast sobie życzyć tego, co znamy z reklam, na przykład:
– domku z ogródkiem (z którego potem nie ma kiedy korzystać, pracując do nocy, żeby go spłacić), 
– podróży na drugi koniec świata (która niespodziewanie kończy się zakaźną chorobą) czy
– najpiękniejszej dziewczyny/najprzystojniejszego chłopaka (z którymi później nie ma o czym rozmawiać i którzy swoim zachowaniem doprowadzają nas do szału)
…poprosić los o to, co sprawi, że poczujemy się szczęśliwi…?

Szczęście

Szczęście nie ma definicji. Jest tym, co sprawia, że możemy fruwać mimo braku skrzydeł. Przyglądając się innym ludziom, tworzymy założenia – że szczęście to dużo pieniędzy, albo duża rodzina, albo życie bez limitów, albo sława… I takie życzenie puszczamy w świat do realizacji – „chcę mieć dużo pieniędzy”, „chcę mieć dużą rodzinę”, „chcę żyć bez ograniczeń”, „chcę być sławny” – i to życzenie się realizuje, dokładnie to. Mamy pieniądze czy sławę, ale nie mamy satysfakcjonujących relacji z innymi. Mamy rodzinę, ale żeby ją utrzymać, siedzimy non-stop w pracy. Mamy nieograniczoną wolność, ale czujemy się samotni. Słowem dostajemy to, co chcieliśmy, a nie czujemy się szczęśliwi – raczej oszukani. Ale to my oszukujemy samych siebie, próbując ustalać logicznie i kontrolować co da nam szczęście. Szczęście to coś, co się czuje, stan, który doświadczamy tu i teraz, a nie coś, co się planuje, jakiś punkt w przyszłości. Nie można dojść do celu, nie idąc drogą, która do niego prowadzi, więc jaki jest sens w tym, że poświęcamy swoje dobre samopoczucie, żeby znaleźć szczęście? 
Ale jeśli idziemy za tym, co sprawia, że się czujemy lepiej z samym sobą, co dodaje nam skrzydeł, to idziemy we właściwym kierunku, żeby pomnażać poczucie szczęścia. 
Bo szczęście nie ma definicji, jest najbardziej spersonalizowanym produktem na świecie.

Spełnione życzenia

Życzymy sobie, żeby przestać tak harować i mieć czas na sen i czytanie książek – i lądujemy poważnie chorzy w szpitalu. Życzenie spełnione, czyż nie? Ale przecież nie o to nam chodziło, tylko o relaks, przyjemność…

Życzymy sobie, żeby mieć posłuszne dziecko. I dziecko ślepo słucha nie tylko nas i nauczycieli, ale i rówieśników, za którymi pójdzie w ogień bezkrytycznie… Życzenie spełnione, ale efekt odwrotny od zamierzonego, bo zależało nam na bezpieczeństwie potomka…

Życzymy sobie, żeby mieć pieniądze. I mamy własny biznes, tylko nie dosypiamy, nie mamy czasu na odpoczynek i urlop, nie mamy głębokich relacji z innymi i czujemy się głęboko poszkodowani, a przecież mamy dokładnie to, czego pragnęliśmy…

W życiu zawsze dostajemy to, co jest naszym priorytetem, to wcale nie jest problem. Problemem jest to, że dążymy do czegoś realnego, co w założeniu ma nam przynieść uczucie szczęścia i spełnienia. A kolejność jest odwrotna – jeżeli pójdziemy za tym, co daje nam to poczucie, wytworzymy fizyczne tego odpowiedniki, przyciągniemy to, co będzie pasować to tego uczucia.

Życzenia

Wszystkie nasze życzenia się urzeczywistniają. Nie dokładnie ich treść, ale ich intencje.

Jesteśmy otoczeni własnymi spełnionymi życzeniami – jedne są jak drzewa i zauważamy je dopiero po latach, kiedy zaowocują; inne są jak jednoroczne bujne rośliny, które natychmiast przyciągają wzrok.

Kiedy współgrają ze sobą, tworzą piękny ogród, kiedy walczą o miejsce między sobą, tworzą dziki bałagan – ale zawsze są odzwierciedleniem nas samych, naszego sposobu myślenia.