Wiara

Wierzymy, że istniejemy tylko przez chwilę, w danych okolicznościach, więc musimy wywalczyć dla siebie jak najwięcej, zdobyć to, co najlepsze. Rywalizujemy wewnątrz siebie samych, między częściami swojego „ja”, wewnątrz rodziny, w pracy, kibicując i uprawiając sport, jako mieszkańcy określonego miejsca na świecie, jako przedstawiciele partii, religii, płci i rasy. Problem w tym, że kiedy walczymy, to wszyscy odnoszą rany i nie zostaje wiele miejsca na radość. 

A co by było, gdybyśmy uwierzyli, że jesteśmy nieśmiertelną częścią Boga i wybieramy sobie życie na tej planecie jak rolę w sztuce teatralnej? Że i tak wiemy, jak się ona skończy, że możemy wypróbować za każdym razem inną rolę, wcielić się w inny charakter, poszerzyć swoje doświadczenie…? 

Mogłoby się okazać, że nie mamy z kim ani po co rywalizować. Mogłoby się okazać, że im jesteśmy różnorodniejsi, tym sztuka będzie ciekawsza. I na dodatek mogłoby się okazać, że skupiając się na jak najlepszym odegraniu swojej roli mamy z tego masę radochy i satysfakcji.

To, w co wierzymy, określa, jak podchodzimy do życia, kim jesteśmy i kim są dla nas inni ludzie. Wierzymy w to, w co nas nauczono wierzyć, jakie wierzenia odziedziczyliśmy przez automatyczne naśladowanie ludzi wokół siebie. To takie same przekonania jak każde inne, i jak każde inne wymagają zweryfikowania, przepuszczenia przez siebie, swoje czucie, swój kontakt z Tym, czego jesteśmy częścią. Nikt nie potrzebuje pośrednika w kontakcie z Bogiem, Miłością czy Wszechświatem – to właśnie przekonanie, że jest inaczej trzyma nas od Niego z daleka.

Szczęście to samorealizacja

Szczęście to zadowolenie z siebie, z tego kim się jest i co się w życiu tworzy. Żeby być zadowolonym z siebie, trzeba mieć satysfakcję z tego, co się robi, czyli trzeba się samorealizować, rozwijać. Żeby się rozwijać potrzebna jest jakaś zmiana, wyzwanie. Motywacją do zmiany jest wiara w siebie, bo tylko ona pozwala na wytworzenie energii na coś, co jeszcze realnie nie istnieje, na stworzenie czegoś, co istnieje tylko w naszej wyobraźni. 

Dopóki w jakimś obszarze wierzymy, że jesteśmy zależni od energii innych ludzi, nie możemy tworzyć – pobieramy energię po to, żeby utrzymać status quo, to co jest, i zawsze boimy się, że może tej cudzej energii zabraknąć. Kiedy robimy wysiłek, doświadczamy tworzenia energii – robimy więcej niż to, na co nas stać, ale dzięki temu stać nas na więcej, bo już wiemy, że potrafimy, zmienia się nasz standard. Dotyczy to zarówno budowania mięśni, nauki obcego języka czy pokonywania nieśmiałości – ryzykujemy wysiłek na kredyt, bo wierzymy, że zmiana jest możliwa i że przyniesie więcej energii niż na nią wydaliśmy. 

Tę energię „na kredyt” mamy zawsze dostępną w sobie, ale potrzebujemy impulsu do jej wykorzystania. Potrzebujemy innych ludzi, którzy nam pokażą swoim przykładem, że to jest możliwe, którzy zmienią nasze standardy myślenia, zainspirują nas do zaryzykowania zmiany, przekroczenia tego, co nasz umysł uznał za niemożliwe, nieosiągalne.

Energia we Wszechświecie jest stała, a my mamy do niej potencjalnie nieograniczony dostęp – wykorzystujemy go jednak na tyle, na ile w to wierzymy. Jeśli wierzymy, że potrzebujemy pośredników, uzależniamy się od pośredników i stajemy się konsumentami; jeżeli wierzymy, że możemy czerpać ze źródła, czerpiemy ze źródła i stajemy się twórcami.

Wewnętrzny ogień

Najbardziej pociągającą cechą w innych ludziach jest ich wewnętrzny ogień powstający w wyniku samorealizacji, wyrażania swojego prawdziwego „ja”. Czytamy ten sygnał wysyłany przez inną duszę podświadomie i reagujemy w sposób odpowiedni do swojego stanu świadomości. Wielu ludzi chce ten ogień posiąść – tak jak wojownicy chcieli zjeść serce wroga – starają się więc zapanować nad nim poprzez próbę fizycznej kontroli: zdobycie tej osoby za pomocą uwiedzenia, szantażu, obietnic, osaczenia. Ale to zawsze wcześniej czy później przynosi skutek odwrotny – jest jak woda, która gasi ten ogień, który chcemy mieć; nie zatrzymuje tej osoby, tylko powoduje, że wyrywa się z całych sił w akcie obrony siebie. 

Czyjegoś ognia nie można posiąść, kupić ani zdobyć w żaden sposób. Jest inspiracją duszy do rozniecenia ognia innych dusz i najsilniej przyciąga te, które na ten sygnał odpowiadają swoim ogniem.