Szczęście splątane z krzywdą

Dziecko, które podporządkowuje się autorytetowi dorosłych wbrew temu, co czuje, ulega przekonaniu, że żeby zdobyć miłość, bliskość i akceptację, musi zrezygnować z siebie.

Nieświadomie tworzy w swoim umyśle zgeneralizowane fałszywe założenie: „żeby być szczęśliwym, trzeba pozwolić na krzywdę”. 

To przekonanie manifestuje się później jako podporządkowanie innym ludziom wbrew swoim potrzebom, niesienie pomocy czy uszczęśliwianie innych swoim kosztem, przymus zadowalania (dbania o samopoczucie) innych z pominięciem siebie, poświęcania swojego wolnego czasu sprawom i potrzebom innych itp. Często pojawia się także uzależnienie od używek i substancji psychoaktywnych, które dosłownie chwilowo uszczęśliwiają, w konsekwencji krzywdząc.

Podporządkowanie vs zaufanie

Podporządkowanie się a zaufanie (rodzicowi, innym ludziom, sile wyższej) to dwie różne rzeczy. W obu przypadkach uznajemy, że jest coś mądrzejszego czy silniejszego od nas, ale w różny sposób. 

W pierwszym przypadku robimy to pod presją, wbrew sobie, z poczucia zależności i bezsilności, co powoduje wewnętrzny konflikt i walkę – ze sobą lub innymi. 

W drugim przypadku robimy to z własnej woli, w zgodzie ze sobą, z poczucia przynależności i zachowując prawo dokonywania własnych wyborów.

Podporządkowanie niszczy, zaufanie pomaga wzrastać.

Rodzaje przemocy

Są różne rodzaje przemocy, jaką stosują rodzice wobec dzieci. Jest przemoc bezpośrednia, fizyczna bądź psychiczna, wobec której najczęstszą automatyczną reakcją jest bunt. Jako dorosła taka osoba woli się zabić sama przekraczaniem wszelkich norm i granic niż pozwolić się zbliżyć do siebie komuś, kto mógłby zagrozić jej wolności; dlatego często pozostaje osobą samotną, o autodestrukcyjnym zachowaniu.

Jest też przemoc pośrednia, polegająca na wymuszaniu na dziecku uległości w imię jakiegoś celu ważnego dla rodzica, a niezgodnego z tym, co dziecko myśli i czuje. Takie dziecko jako osoba dorosła ma poczucie współudziału w niszczeniu swojej tożsamości, więc się nie buntuje, raczej uznaje siebie za winną, nie spełniającą oczekiwań innych. Ale każde podejrzenie manipulacji czy kontroli ze strony innych ludzi, każda konieczność podporządkowania się wbrew sobie czy niemożność wpływu na sytuację automatycznie wyzwala skumulowane emocje – te same, które nie znajdowały ujścia w dzieciństwie – i powoduje nadmiarowe reakcje, mające na celu uniknięcie ponownego skrzywdzenia, ponownego zniewolenia.

Tendencje

Każdy z nas ma tendencję do automatycznego wysuwania się na prowadzenie w jednym zakresie i podporządkowania się w innym. Wtedy zawsze ta druga ze stron się dostosowuje, przestając słuchać siebie, żeby dotrzymać prowadzącemu kroku. Żeby nauczyć się iść obok innych, nie z przodu czy z tyłu, musimy nauczyć się kontrolować te tendencje: oddawać prowadzenie drugiej stronie tam gdzie wybiegamy naprzód i przejmować je tam, gdzie nie nadążamy.