Działanie nie jest problemem samym w sobie, jest lustrem myślenia, które sprawia problem. Dopóki człowiek identyfikuje się z pewnym myśleniem, żadna zmiana działania nie zmieni stanu rzeczy.
Złodziej może nie kraść we wtorki i czwartki, ale to nie zmienia faktu, że jest złodziejem – kradzież nie stanowi dla niego problemu. Jeśli ktoś oszukuje kogokolwiek, oszukiwanie nie jest dla niego problemem, więc wcześniej czy później ten sposób myślenia dotknie każdego, kto jest z nim w relacji. Jeśli ktoś uwielbia udawać, udawanie kogoś innego staje się częścią niego, i niczym wirus zniszczy jego relacje z sobą samym i innymi. Jeśli ktoś nie ma szacunku do siebie, automatycznie taki sam standard będzie stosował do innych, nawet próbując nauczyć się reguł zachowania szanujących czyjąś godność.
To, co na zewnątrz, jest hologramem tego, co wewnętrz, i próby kontrolowania samego obrazu są z góry skazane na niepowodzenie; informacja o prawdziwych przekonaniach danej osoby zawsze jakimś kanałem wydostaje się na zewnątrz. To, czy inni to zauważą czy nie, zależy tylko od tego, czy chcą znać prawdę, czy podświadomie zgadzają się na bycie zmanipulowanym – czyli od własnych oczekiwań wobec życia, bazujących na przekonaniach o swojej wartości i godności.
Mówiąc w skrócie – przymykamy oczy na podwójne komunikaty wysyłane przez innych ludzi tym bardziej, im mniej cenimy siebie i im mniej nauczyliśmy się oczekiwać od losu. Jeśli wierzymy, że coś z zewnątrz nadaje nam wartość, to z całych sił chcemy przekonać samych siebie, że cyrkonia w darowanym pierścionku jest diamentem. Oszukując siebie, przyciągamy oszustów.
