Klatka

Sposób wychowania nas przez naszych rodziców powoduje, że zostajemy wtłoczeni w pewną rolę – poruszamy się w niej jak w klatce, nigdy nie przekraczając pewnych granic. Nawet wtedy, kiedy stajemy się dorośli, nadal automatycznie przestrzegamy limitów wyznaczonych przez pręty klatki, choć samej klatki już nie ma – jak olbrzymie słonie w Indiach przywiązane sznurkiem do palika nie próbują się uwolnić, bo pamiętają, że jak były małe i mocno przywiązane do drzewa, to nic to nie dawało.

Kiedy decydujemy się wbrew swoim lękom zrobić to, do czego nie byliśmy zdolni wobec rodziców, i dać sobie to, czego od nich nie dostaliśmy, sami na nowo definiujemy siebie i swoje możliwości.

Limity

To co jest, co widzimy wokół siebie, ogranicza nasze myślenie o tym, co jest możliwe. Jeśli większość ludzi czegoś nie umie lub nie robi, to uznajemy to za standard dla siebie, za normę. 

Dzieci wychowane przez wilki czy małpy potrafiły robić to, co robią te zwierzęta, a co jest nieosiągalne dla większości ludzi; z kolei nie potrafiły mówić, poruszać się czy zachowywać jak ludzie, choć żyjąc wśród ludzi byłyby do tego zdolne.

Czyli: co świadomie lub nieświadomie ustanowimy standardem dla siebie, to nas ukształtuje i ograniczy nasz potencjał.

Pytanie – do czego bylibyśmy zdolni, gdyby nie limity zakładane przez nasze doświadczenie, gdybyśmy nie wiedzieli, co potrafią inni i potrafili uwierzyć, że możemy wszystko?