Może…?

Może życie jest jak gra komputerowa? Może dusza wybiera sobie okoliczności do swojego kolejnego życia jak wybiera się ustawienia gry? Może za każdym razem przechodzi się jakiś poziom lub kilka wyżej albo wiele razy testuje się różne pomysły na przejście jednego konkretnego poziomu? Może nie pamiętamy poprzednich żywotów, ale zachowujemy pamięć tego, czego się z nich nauczyliśmy o miłości?

Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że chociaż wszyscy gramy w to samo, niektórzy wcale nie załapują reguł tej gry, nawet jeśli ktoś im je tłumaczy, a inni uczą się ich szybko, nie mając żadnego przewodnika ani wzorca…? Jak inaczej niż istnieniem starej i młodej duszy wytłumaczyć fakt, że z tego samego doświadczenia jedni czerpią inspirację i motywację do zmiany i samorozwoju, a inni kręcą się w kółko, przysparzając sobie tylko więcej cierpienia…?

Gra

Odwracamy się swoją mocną stroną do ludzi jak lepszym profilem, mając nadzieję, że dzięki temu będziemy mogli kontrolować ich akceptację. Tak naprawdę w takiej chwili uruchamiamy w drugim człowieku podobny mechanizm – przekonanie, że dzięki schlebianiu nam utrzyma naszą akceptację dla siebie. W ten sposób potencjalnie prawdziwa relacja zamienia się w grę.