Granice wysiłku

Siła nie bierze się z optymalnych warunków, tylko z pokonywania trudności. 

Odporność na infekcje nie pojawia się jako skutek siedzenia w domu pod kocem, tylko po hartowaniu na dworze w zmiennych warunkach atmosferycznych.

Kondycja nie bierze się z siedzenia przed telewizorem czy laptopem, tylko z mobilizowania swojego organizmu do coraz większego wysiłku.

Wiedza nie pojawia się podczas snu, tylko aktywnego uczenia się.

Odporność psychiczna nie bierze się z opieki innych, tylko z przezwyciężania swoich problemów.

Wiara staje się wiarą nie wtedy, kiedy wynika z doświadczenia, a kiedy trwa wbrew niemu.

Wysiłek jest konieczny – po to, żeby być zdrowym, sprawnym i szczęśliwym. Ból jest opcjonalny – pochodzi z przesadnego wysiłku albo jest skutkiem jego zaniechania.

Używanie ludzi

Ludzie nie krzywdzą nas dlatego, że są źli, ani dlatego, że czymś zawiniliśmy. Ludzie krzywdzą wtedy, kiedy nie mogą znieść samych siebie. Ale krzywdzenie innych sprawia tylko, że jeszcze bardziej się nienawidzą – i zgodnie ze swoim mechanizmem jeszcze bardziej potrzebują za to kogoś ukarać…

Ludzie nie zdradzają nas dlatego, że przestali nas kochać, ani dlatego, że nie zasługujemy na miłość. Ludzie zdradzają wtedy, kiedy wydaje im się, że coś z zewnątrz wyleczy ból, który czują w sobie, wypełni pustkę, którą w sobie noszą. Ale nic na zewnątrz nie ma takiej mocy, więc ból i pustka się powiększają i coraz rozpaczliwiej żądają coraz mocniejszych „lekarstw”… 

Używanie innych ludzi do tego, żeby siebie polubić albo sobie ulżyć jest jak próba zaspokojenia głodu patrzeniem na obrazki z jedzeniem. Tak jak to ostatnie powoduje tylko większy głód, tak to pierwsze większą nienawiść do siebie, większe cierpienie, większe poczucie braku.

Oczyszczanie

Usuwanie fałszywych przekonań na swój temat z własnego umysłu boli tak samo jak czyszczenie rany czy zepsutego zęba. Dlatego często pojawia się pokusa, żeby skończyć to oczyszczanie jak najszybciej, zamknąć sprawę, zakleić, zaplombować, zapomnieć i iść dalej. Problem w tym, że jeżeli zostawimy choć trochę przyczyny, która spowodowała problem, to nieważne czy jest to lęk czy bakteria, wcześniej czy później infekcja się odnowi.

Bolące miejsce

Każdy z nas ma pewien obszar siebie zamknięty przez lęk, gdzie nie chce zaglądać. 

Takie przekonanie jest jak wielki ropień – każde dotknięcie w pobliżu sprawia ból, więc tego unikamy, ze wszystkich sił próbując zapomnieć, że tam jest. Co więcej, próbujemy zmusić resztę świata, żeby trzymała się od tego miejsca z daleka. I paradoksalnie, kiedy nam się to udaje, ponosimy największą porażkę – jesteśmy skazani na życie z czymś, co nas ogranicza i co nam przysparza bólu. 

Na szczęście zazwyczaj reszta świata ma inne ustawienia niż my i ani w ząb nie rozumie, dlaczego miałaby to robić, albo nawet chce, ale nie potrafi działać tak uważnie, żeby nie wzbudzić bolesnego skojarzenia. Tym samym wyświadcza nam przysługę, bo dotykając wciąż naszego bolącego miejsca zmusza nas do przecięcia tego ropnia i pozbycia się go – razem z bólem, który sprawia.