A gdybyśmy uwierzyli

A co by było, gdybyśmy uwierzyli, że jesteśmy nieśmiertelną częścią Boga i wybieramy sobie życie na tej planecie jak rolę w sztuce teatralnej? Że i tak wiemy, jak się ona skończy, że możemy wypróbować za każdym razem inną rolę, wcielić się w inny charakter, poszerzyć swoje doświadczenie…? 

Mogłoby się okazać, że nie mamy z kim ani po co rywalizować. Mogłoby się okazać, że im jesteśmy różnorodniejsi, tym sztuka będzie ciekawsza. I na dodatek mogłoby się okazać, że skupiając się na jak najlepszym odegraniu swojej roli mamy z tego masę radochy i satysfakcji.

To, w co wierzymy, określa, jak podchodzimy do życia, kim jesteśmy i kim są dla nas inni ludzie. Wierzymy w to, w co nas nauczono wierzyć, jakie wierzenia odziedziczyliśmy przez automatyczne naśladowanie ludzi wokół siebie. To takie same przekonania jak każde inne, i jak każde inne wymagają zweryfikowania, przepuszczenia przez siebie, przez swoje czucie, swój kontakt z Tym, czego jesteśmy częścią. Nikt nie potrzebuje pośrednika w kontakcie z Bogiem, Miłością czy Wszechświatem – właśnie to przekonanie, że jest inaczej, trzyma nas od Niego z daleka.

3 uwagi do wpisu “A gdybyśmy uwierzyli

  1. Miałam już nie komentować, bo nigdy nie mam nic pozytywnego do dodania, ale tym razem nie mogę się powstrzymać. Spotkałam się z podobną teorią do Twojej- że dusze przed zejściem na Ziemię wybierają sobie ciało i scenariusz, bo muszą/ chcą/ potrzebują zaliczyć jakiś kurs, będąc np w tym życiu matką, albo zakonnicą, albo kimś tam innym. Jedyny minus takiej teorii jest taki, że oznacza to, że cokolwiek złego nam się teraz przytrafia, wybraliśmy to sobie sami, zgodziliśmy się na te przykrości, które nas spotykają, a w dodatku nie pamiętamy tej zgody. A może nie było innej opcji niż te przykrości, bo musieliśmy zaliczyć ten konkretny kurs, żeby iść poziom wyżej w ,,hierarchii” po śmierci.

    Polubienie

    1. Grałaś kiedyś w grę komputerową? Taką, że wybierasz sobie postać i próbujesz przejść poziom. Czasem się udaje i możesz zobaczyć, co jest na następnym poziomie, czasem się nie udaje i wybierasz inną postać, a czasem widzisz, że źle zaczęłaś, że wszędzie jest ślepa uliczka, i resetujesz… No więc ja często mam wrażenie, że tak wygląda nasze życie, a raczej nasze życia. Teraz, w swojej postaci, patrzysz z zazdrością na jakiś typ (bogatych albo niewrażliwych albo geniuszy itp. – że ta postać dostała fory, których Ty nie masz, i dopiero granie nią to byłoby coś), więc w następnym życiu sprawdzasz jak to być kimś takim. Nie wszystko idzie tak jak sobie wyobrażałaś, tamte fory niosą ze sobą niechciane konsekwencje w innym obszarze, więc chcesz być jeszcze kimś innym, albo doświadczyć jak to jest kiedy… (wstaw co chcesz). I sprawdzasz. Za każdym razem nie pamiętasz dekoracji z poprzednich doświadczeń (ludzi, miejsca, okoliczności, języka itd.), ale zostaje Ci wiedza z poziomu emocjonalno-duchowego, wiedza o samej grze, jej zasadach i pułapkach. Dlatego wybierasz coraz sensowniej – wiesz, co sprowadza cierpienie, więc uczysz się to omijać; wiesz, gdzie jest fajnie, więc starasz się tam kierować. Możesz to traktować jak zadanie domowe za karę albo jak eksycjującą podróż, bo to też zależy od tego, jak bardzo jeszcze utożsamiasz się ze swoją postacią w grze (wierzysz, że masz tyko jedną szansę, i jest to kwestia życia i śmierci, być albo nie być) a jak bardzo już z Tym, który ją stworzył (wierzysz, że możesz grać ile chcesz i decydować, jak będzie wyglądać ta gra). Tak ja to dzisiaj widzę, ale to moja prywatna wizja, żadna obowiązująca prawda 🙂

      Polubienie

      1. No cóż, ja to raczej widzę nie jako ”coraz sensowniejsze wybieranie”. Widzę to wybieranie raczej jako ”chcę jeździć autem, ale trasznie się boję prędkości i egzaminów, ale muszę to zrobić, bo inaczej nie będę jeździć autem”, albo ”nie lubię matmy, ale muszę ją zdać na maturze i przecierpieć naukę”. Tak samo jest z naszą grą- nie chcę cierpieć będąc samotną matką, ale muszę wybrać taki kurs, bo Bóg nie przepuści mnie na wyższy poziom rozwoju, albo da mi jeszcze coś gorszego. No cóż, mam szczerą nadzieję, że się mylę. Naprawdę. Nie byłoby sensu, żeby świat miał takie wizje jak z horroru : )

        Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s