To, czego pragniemy to miłość, bliskość, poczucie szczęścia. Jest to osiągalne, kiedy stawiamy siebie na równi z innymi.
Kiedy jednak lęk i niskie poczucie własnej wartości nie pozwalają nam stworzyć równorzędnych, partnerskich relacji z innymi, często próbujemy miłość zamienić na podziw, bo bycie podziwianym pozwala zachować kontrolę, pozwala być „tym lepszym” i ukryć to, co naprawdę o sobie myślimy.
Każda kontrola kiedyś zawodzi, co daje nam szansę do powrotu do prawdziwego siebie, do zaczęcia od początku w zgodzie ze sobą i stworzenia czegoś prawdziwego, co da nam szczęście. Tak się dzieje, kiedy dojdziemy do ściany i żadne drzwi się nie otworzą.
Ale wystarczy jeden zagorzały fan, wpatrzony w nas jak obraz, żeby cały schemat odżył jak Feniks z popiołów. Do następnej utraty kontroli i wizerunku.
