Pandemia depresji

Czy sobie to uświadamiamy czy nie, nazywamy czy nie, sensem życia jest miłość.

Przychodząc na świat, oczekujemy bezwarunkowej akceptacji, bliskości i wsparcia – od tego zależy nasze przeżycie, rozwój, poczucie szczęścia. I wcale się to nie zmienia, kiedy jesteśmy dorośli. Tylko doświadczenia w najwcześniejszych latach życia nadwyrężają lub wypaczają tę wiarę w bezwarunkową miłość, z którą się urodziliśmy. Doświadczamy bowiem takiej miłości, jaką potrafią nam dać rodzice i opiekunowie – w pewnych obszarach umieją nam ją okazać, w innych ich lęk stawia warunki albo znosi granice, zamieniając miłość w warunkową akceptację albo poświęcenie dopuszczające krzywdzenie.


W pierwszym wypadku – tam, gdzie rodzice akceptują nas warunkowo – zaczynamy wierzyć, że możemy być kochani tylko jeśli będziemy „jacyś”: silni, dobrzy, ładni, grzeczni, mili, mądrzy, sprytni, zabawni, wyjątkowi… Sensem naszego życia staje się wtedy dążenie do bycia perfekcyjnym w jakimś obszarze, robienia tego tak dobrze, żeby bez wątpliwości zasłużyć na bycie kochanym. Uzależniamy się od zapracowywania na miłość, bo wierzymy, że zdobędziemy ją własnym działaniem, włożonym wysiłkiem. Całą energię skupiamy na tym, żeby zawsze powalać wyglądem albo dowcipem, zawsze znać się na czymś lepiej niż inni, zawsze świetnie zarabiać, zawsze służyć opieką i pomocą, zawsze dawać sobie radę albo zawsze umieć ustąpić… (podkreśl właściwe) Za pomocą zachowań, którymi kontrolowaliśmy akceptację rodziców, próbujemy kontrolować akceptację innych osób, aż staje się to silnym nawykiem podsycanym przez dawne dziecięce emocje. W końcu się wyczerpujemy albo przestajemy widzieć, że zamiast coś kontrolować, tracimy to, bo ktoś ma dość naszego wymuskanego wizerunku, przesadzonych żartów, wymądrzania się, znikania w pracy na całą dobę, narzucania się ze swoimi radami i pomocą, wiecznego przepraszania za to, że się żyje… (niepotrzebne skreślić)


W drugim wypadku – tam, gdzie rodzice nie stawiają wymagań i granic – zaczynamy wierzyć, że świat jest po to, żeby spełniać nasze życzenia; żeby dbał o nas, wiedział, czego nam trzeba, domyślał się, jak poprawić nam samopoczucie. Oczekujemy od innych ludzi, żeby nas uszczęśliwiali, bo nikt nas nie nauczył jak to robić samemu. Próbujemy różnych i coraz bardziej bezwzględnych form nacisku, żeby dostać coś, co nas uszczęśliwi; a ponieważ sami nie wiemy co to ma być, a inni nie są tak zainteresowani poprawianiem nam samopoczucia jak kiedyś rodzice, sięgamy po leki, używki, alkohol, narkotyki, wirtualną rzeczywistość. Obrażeni na to co jest, próbujemy żyć „gdzie indziej”, uzależniamy się od ludzi, substancji i technologii, bo nie mamy pojęcia jak inaczej zapewnić sobie dobre samopoczucie. Biernie czekamy, aż miłość spadnie nam z nieba i zajmie się z nami, jakbyśmy wciąż byli niemowlętami.


W ten sposób najwcześniejsze doświadczenia uczą nas albo używania swojej mocy w niewłaściwy sposób, albo wyrabiają w nas przekonanie o jej braku. W obu przypadkach prowadzi to do uzależnienia – od własnych scenariuszy kontroli albo od innych ludzi. Kiedy więc los odbiera nam to, od czego jesteśmy uzależnieni, wpadamy w depresję, ogarnia nas głęboki smutek, apatia i zniechęcenie – tracimy sens życia. Każdy z nas doświadcza tego uczucia, kiedy zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie zarządzać miłością, że zawodzą jego sposoby kontroli albo nie są spełniane jego oczekiwania.

Wbrew pozorom to nie sygnał, że przegraliśmy, że straciliśmy szansę na doświadczenie miłości. To informacja, że brniemy w ślepy zaułek; że potrzebujemy odnaleźć, obudzić i właściwie nakierować swoją moc, która pozwoli nam stać się twórcami swojego życia, zamiast jego ofiarami. To znak, że zachowujemy się jak ptaki, które padają ze zmęczenia, bo boją się usiąść na gałęzi, żeby się pod nimi nie zarwała, albo siedzą na jej koniuszku bez ruchu, zamarłe ze strachu, żeby nie spaść – choć mają skrzydła, żeby w każdej chwili poderwać się do lotu, wybrać inaczej, znaleźć to, czego im potrzeba.


Kiedy sensem życia staje się jakiś cel czy obrazek („będę szczęśliwa/y jeżeli…”), wystarczy to człowiekowi zabrać, żeby stracił sens życia i pogrążył się w depresji, w samozniszczeniu. Dlaczego więc to sobie robimy, dlaczego wiążemy swoje szczęście z czymś lub kimś, mimo że de facto zmusza nas to do zachowań, które pogarszają nasze samopoczucie i utrudniają życie?

Warunkowanie szczęścia wynika z warunkowej miłości wobec siebie, z szukania na zewnątrz leku na swoje braki. Jest wiarą w to, że jesteśmy chorzy i nie przetrwamy bez jakiegoś konkretnego lekarstwa. Jest myśleniem uzależnieniowym, wynikającym z przekonania, że nie jesteśmy w porządku (i tworzącym zachowania, które to potwierdzają). Jest programem, który nieświadomie załadowaliśmy sobie w dzieciństwie z najbliższego otoczenia, który działa i będzie działał automatycznie, dopóki negatywne emocje, ból i cierpienie nie zmuszą nas do wyłączenia go, do przeprogramowania swojego myślenia o sobie.


A kiedy damy sobie pozwolenie na bycie takim, jakim nam ze sobą dobrze, kiedy pokochamy siebie bezwarunkowo, sensem życia staje się życie samo w sobie. Wiara w bezwarunkową miłość, której można zaufać bez lęku i kontroli sprawia, że żadne okoliczności człowieka nie złamią, bo nie zależy od nikogo i niczego – potencjalnie jest w stanie stworzyć siebie od nowa, gdziekolwiek się znajdzie, cokolwiek się mu się zabierze (zatem paradoksalnie nie musi tego doświadczać, żeby się o tym przekonać).


Wyraźnie widoczna w obecnych czasach pandemia depresji to pandemia odkrywanych uzależnień. Możemy się pogrążyć w opłakiwaniu swoich schematów kontroli lub niezaspokojonych oczekiwań do końca życia, albo możemy zawrócić z niewłaściwej drogi i zacząć cieszyć się życiem bezwarunkowo. Musimy tylko rozumieć, co mówią nam nasze emocje i użyć swojej świadomości do przeprogramowania swojego myślenia, a co za tym idzie, zachowania. Inaczej mówiąc, uwierzyć, że mamy skrzydła i zacząć ich używać 🙂

Jedna uwaga do wpisu “Pandemia depresji

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s