Człowiek wstaje rano. Nie, nie wstaje – dźwięk budzika wyrywa go ze środka cyklu snu, więc zrywa się zły.
Zaczyna dzień od kawy i papierosa, które od razu dociążają organizm, zanim ten zdołał się pozbyć nocnych toksyn.
Potem Człowiek przegląda wiadomości – jego wzrok przelatuje po nagłówkach: skandal polityczny, wypadek samolotu, katastrofa ekologiczna, zamieszki, seksafera, epidemia nowej choroby, akt terroryzmu, szalejący żywioł, morderstwo w sąsiedztwie…
Idzie do pracy, narzeka i plotkuje, kłóci się z szefem. Kiedy zgłodnieje, kupuje batonik, popija kawą albo napojem energetycznym, żeby na siłę wydusić z organizmu energię potrzebną do dotrwania do końca godzin pracy. Przegląda Instagram, żeby upewnić się, że wszyscy inni mają w życiu lepiej od niego.
Wraca do domu, gdzie nabuzowany zgromadzonymi negatywnymi myślami kłóci się z rodziną.
Żeby się zrelaksować, sięga po piwo albo drinka i włącza telewizor – trup ściele się gęsto, przekleństwa stanowią większość dialogów, w tle brutalny seks, albo seks jako narzędzie manipulacji, albo seks jako zdrada.
W przerwie na reklamę Człowiek dowiaduje się, czego nie ma, a koniecznie potrzebuje do szczęścia i jakie nowe lekarstwa na ból ciała i duszy weszły na rynek.
Kładzie się spać z przekonaniem, że życie jest do kitu, i z takim przekonaniem wstaje kolejnego dnia. Kurtyna.
Nie wybieramy kultury, w której się rodzimy, przywykamy do standardów, które nas otaczają, naśladujemy to, jak myślą i co robią inni. Ale wciąż to my sami decydujemy co z zewnętrznego świata wpuszczamy do swojego życia – ile jest w naszym życiu zakwaszaczy ciała, zamulaczy umysłu i przytłumiaczy duszy.

Ujecie z Lublina 👍
PolubieniePolubienie
Zgadza się 🙂
PolubieniePolubienie
Super!
PolubieniePolubienie