Myślenie pozytywne nie oznacza wmawiania sobie, że jest lepiej niż jest (że szklanka jest napełniona wodą po brzegi, chociaż wyraźnie widzimy, że tylko do połowy), ani zmuszania się do czucia czegoś innego niż się czuje (że to lepiej jak w szklance jest mniej wody niż więcej). Myślenie pozytywne polega na tym, że uczymy się skupiać uwagę na pozytywach, że kierujemy uwagę (a więc i energię) na to, co chcemy w swoim życiu pomnażać, powiększać („w szklance jest woda”).
W zakresie swojej silnej strony robimy to automatycznie – jesteśmy nastawieni pozytywnie, drobiazgi nie wytrącają nas z równowagi; po prostu wiemy z doświadczenia, że nawet jeśli się potkniemy, to nas nie powstrzyma, bo lubimy i potrafimy rozwijać te sferę.
W zakresie swojej słabej strony widzimy jednak sprawy odwrotnie – każdy niepomyślny drobiazg przyciąga naszą uwagę, psuje humor, wzbudza lęk i wątpliwości, i jak wielki silny magnes zaczyna ściągać inne negatywne myśli i uczucia.
Radzenie sobie z tzw.negatywnymi (czyli nieprzyjemnymi) emocjami nie oznacza tłumienia ich („to nieważne, że pół szklanki jest puste”) czy zaprzeczania im („szklanka jest prawie pełna”), ale nie oznacza również pogrążania się w nich coraz bardziej i coraz głębiej („za chwilę szklanka może zrobić się całkiem pusta i co wtedy?”). Radzenie sobie z negatywnymi emocjami oznacza, że nazywamy je po imieniu („boję się, że wody w szklance jest za mało”) i decydujemy się na nich nie skupiać, czyli ich nie powiększać, kierując uwagę na pozytywy („w szklance nadal jest woda”).
Co może myślenie pozytywne najlepiej ilustruje przykład Nicka Vujicica – człowieka, który urodził się bez rąk i nóg, żyje jednak pełniej niż wielu ludzi bez takich drastycznych ograniczeń. Jest mówcą motywacyjnym, pisze książki, podróżuje po całym świecie, spotyka się z ludźmi na stadionach; założył rodzinę, ma pełnosprawną żonę i czworo dzieci. Jak mówi „Mogłem być zły na Boga za to, czego nie mam, albo być wdzięczny za to co mam.”

Przykład Nika nie jest dobry. Bo to jest pusta szklanka wytworzona w przelewającą się szklankę. Jest wielu ludzi gdzie szklanka jest pełna 1/4 a i tak trudno im żyć.
PolubieniePolubienie
Trudno wartościować, czy lepszy jest brak kończyn i wspierająca rodzina, czy posiadanie rąk i nóg i bycie kimś, nad kim wszyscy bliscy się znęcają, prawda? Trudno ocenić, kto ile dostał od losu, i komu jest cieżko, a komu nie, na ile czyjaś szklanka jest pełna. Bo są i tacy, co pozornie wszystko mają, a trwają pogrążeni w depresji. Myślę, że każdy z nas ma swoją własną szklankę wypełnioną do połowy, i nie da się tego porównywać. Ale jeśli nie podoba Ci się metafora ze szklanką, to powiem inaczej – nie liczą się tylko karty, które dostajemy w grze, ale i umiejętność grania. W życiu karty to okoliczności, a umiejętność grania to pozytywne myślenie. Nawet z bardzo kiepskich kart można zrobić wygraną jak Nick, i można przegrać z rewelacyjnym rozdaniem. Jak zdajemy się na los to zazwyczaj jest właśnie tak – mam kiepskie karty to przegrywam, mam dobre to wygrywam. Jak uczymy się grać, to z każdych kart wyciśniemy ile się da.
PolubieniePolubienie
Napisałaś o wszystkich możliwych przykładach więc trudno czegokolwiek się doszukać.
PolubieniePolubienie