O chorobie

Osoby wierzące, że są odpowiedzialne za innych nie chorują, bo muszą być silne. Ale im są silniejsze, a inni nie, tym więcej cudzych powinności biorą na siebie, więc żeby nie musieć robić wszystkiego za innych na stałe, żeby mieć wymówkę dla odpoczynku, trzeba… coś w sobie zepsuć?

Wierzymy, że dolegliwości i problemy zdrowotne biorą się znikąd, a urazy są przypadkowe, ale czy na pewno tak jest? 

Na poziomie świadomym nikt nie chce być chory, pokaleczony czy potłuczony, ale dla podświadomości taki stan to sposób na spełnienie życzenia, w tym przypadku – żeby nie musieć być silniejszym, nie musieć dźwigać bagażu innych ludzi. Jedno przekonanie („nie mogę sobie pozwolić na bycie słabym, bo nie mogę na nikogo liczyć”) chroni przed chorobami, ale drugie („nie mogę być zbyt silny/zdrowy/zaradny, bo będę musieć pracować jeszcze ciężej”) nie pozwala na optymalne funkcjonowanie z obawy, że super forma oznacza jeszcze więcej obowiązków i wysiłku. Bo nadrzędne przekonanie mówi: „jestem dla innych”. Kiedy tym przekonaniem jest „inni są dla mnie”, choroba to dobry sposób, żeby uzyskać współczucie, opiekę, czułość, zainteresowanie, a przy okazji odpuszczenie obowiązków.

Ci, których choroba w dzieciństwie była niemile wiedziana, eliminują ją ze swojego życia, żeby nie doświadczać cudzych negatywnych emocji. Ci, których choroba w dzieciństwie przynosiła coś ekstra, przywołują ją na mocy starego skojarzenia, żeby doświadczyć pozytywnych emocji od innych ludzi. Stan zdrowia to nie przypadek, to scenariusz umysłu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s