Rodzice często robią rzeczy, które uważają za dobre z własnego punktu widzenia, nie biorąc pod uwagę prawdziwych potrzeb i uczuć dziecka. Wywołują w ten sposób u niego poczucie krzywdy, które najczęściej nie przeradza się w bunt – no bo jak buntować się przeciwko czemuś, co jest „dla jego dobra” i „z miłości”?
Takie dzieci w dorosłym życiu mają duże szanse zostać ofiarami manipulacji, ponieważ zakładają dobre intencje innych ludzi bardziej niż wierzą swojemu poczuciu krzywdy. Dopiero naprawdę silne poczucie krzywdy może obudzić instynkt samoobrony. Wtedy krzywda może paradoksalnie odegrać pozytywną rolę – nauczyć stawiania innym granic tak, żeby nie zostać ponownie skrzywdzonym.
