Skojarzenia rządzą całym naszym życiem. Lubimy to, co nawet całkiem przypadkowo było w tle, gdy przeżywaliśmy silne pozytywne emocje i odruchowo odrzuca nas od tego, co powiązało nam się z silnymi negatywnymi emocjami, nawet jeśli nie było tego przyczyną ani źródłem.
W ten sposób łatwo oszukać instynkt: pokochamy coś, co nam szkodzi, jeśli skojarzy nam się z relaksem, towarzystwem, dobrym samopoczuciem (patrz: kawa, alkohol, słodycze), znienawidzimy coś, co nam służy, jeśli skojarzy nam się z bólem, cierpieniem (patrz: szpital, zastrzyki, dentysta).
Z tego powodu nienawidzimy albo uwielbiamy jakiś zapach, gest, fryzurę, kolor, konsystencję jedzenia, miejsce, cokolwiek. Mózg generalizując jeden rodzaj doświadczenia informuje nas, że coś jest „dobre” albo „niedobre”, nie biorąc pod uwagę kontekstu i innych czynników. Przypomina stare emocje, żeby nas od czegoś odwieść za wszelką cenę albo każe nam za czymś ślepo gonić, choć logicznie nie ma to sensu. Takie niespójne skojarzenia powodują niespójne zachowania powtarzane w kółko mimo odczuwalnych negatywnych skutków.
Kiedy na przykład rodzic silnie i gwałtownie odrzuca dziecko, które zachowało się niewłaściwie, a potem równie silnie, gwałtownie i serdecznie mu przebacza, powoduje u dziecka najpierw głębokie negatywne emocje, krańcowy lęk, a potem bardzo silne pozytywne emocje związane z odzyskaniem miłości. W ten sposób można wytworzyć u dziecka uzależnienie od przeżywania rozgrzeszenia – czyli spowodować przymus zachowywania się w krzywdzący sposób, żeby doświadczyć gwałtownej radości wybaczenia, i w taki namacalny sposób poczuć czyjąś miłość/akceptację. Później częstym czynnikiem towarzyszącym staje się skłonność do nadużywania alkoholu jako środek do osiągania celu na wypadek gdyby świadomość za bardzo się opierała.
O ile w dzieciństwie to skojarzenie ma prawo bytu, bo rodzice powtarzają schemat w nieskończoność i nie porzucają dziecka, o tyle w dorosłym życiu takie skojarzenie prowadzi do rozpadu bliskich relacji z innymi ludźmi, bo im bardziej ktoś chce poczuć czyjąś miłość, tym bardziej musi skrzywdzić tego, na kim mu zależy. A że jedynie masochista da się krzywdzić w nieskończoność, więc dążenie do doświadczenia pierwowzoru miłości kończy się jej permanentnym brakiem.
Tak działa nasz umysł – zapisuje przypadkowe skojarzenia i drukuje z nich scenariusz naszego życia. Nie możemy temu zapobiec, ale obserwując swoje powtarzające się zachowania powodujące w nas emocjonalne konflikty możemy odtworzyć i zrewidować stare zapisy – możemy świadomie przeprogramować swój mózg.

Coś pięknego, Alicjo!
To było coś dla mnie, dlatego dodaję Cię do obserwowanych, co robię ostatnio jakoś rzadko… Wolę być obserwowanym, ale nie zawsze 😛
Programowanie samego siebie to fascynująca sprawa – teraz, w kwarantannie, można było oglądać wszystkie swoje nawyki jak na dłoni!
Pozdrawiam 😀
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję za to wyróżnienie 😊 To prawda – każda zmiana okoliczności sprawia, że nasze schematy wyraźniej się ujawniają; czas izolacji był wyjątkowo cenny pod tym względem 😁 Pozdrawiam również 👋
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapraszam też do mnie 😛
PolubieniePolubione przez 1 osoba