Jeżeli następuje porozumienie między ludźmi na poziomie duchowości, to jest ono generalne, jest jak dzielona wspólna bazowa energia. Nie ma tu różnic i nie liczy się czas, bo na tym poziomie wszyscy jesteśmy tacy sami, jesteśmy tym samym, więc temu porozumieniu nic nie zagraża; jeśli zostanie nawiązane, to jest i trwa.
Porozumienie na poziomie emocjonalnym w części opiera się na czuciu, w części na rozumieniu, wymaga więc już podobnego języka. Rządzą nami te same mechanizmy, ale przybierają różną postać, i wspólny język jest tu niezbędny do komunikowania swoich intencji, żeby lęk nie zakłócił i nie zniszczył tego porozumienia. Jest ono głębokie i silne, ale delikatne.
Porozumienie na poziomie intelektualnym bazuje nie tylko na podobnym języku, ale i podobnym sposobie widzenia rzeczywistości, na podobnych poglądach na świat i ludzi. Wystarczy popatrzeć jak odmienne poglądy polityczne potrafią zrobić wrogów z przyjaciół, jak odmienna kultura niszczy związki, jak nawet kibicowanie innym drużynom sportowym rujnuje przyjaźnie, żeby zrozumieć, że ten rodzaj porozumienia jest kruchy i wymaga od nas jeszcze większej tolerancji – dla różnic w funkcjonowaniu naszych umysłów. A dotyczy tylko umysłów.
Natomiast porozumienie na poziomie fizycznym dotyczy nieskończonej ilości cech. Wymaga od nas znacznie więcej wysiłku, bo fizyczność jest tym, co dzieli nas najbardziej – wszelkie cechy fizyczne, sprawność, wygląd, gesty, reakcje, aktywność, wiek, płeć… Jest tak wiele czynników mogących zakłócić porozumienie na poziomie fizycznym, że samoistnie ono po prostu nie może trwać długoterminowo. To, co odmienne, początkowo jest atrakcyjne, ale szybko staje się drażniące, i bez zasilania porozumieniem z innych poziomów bliskość łatwo się wypala.
