Jedni twierdzą, że i tak zdarzy się to, co ma się zdarzyć, więc należy biernie poddać się losowi jako czemuś co ma nad nami władzę.
Drudzy twierdzą, że trzeba pracować do upadłego lub walczyć, a w każdym razie aktywnie wydzierać z życia co się tylko da, żeby zdobyć nad nim kontrolę.
Ja jestem zdania, że można się z życiem współpracować. Jak w grze planszowej – ruch za ruch. Zadać pytanie i czekać na odpowiedź. Zrobić ruch i obserwować reakcję. Nie przegapić swojego ruchu, ale i nie robić dwóch pod rząd.
