Wielu ludzi sądzi, że poziom intelektu decyduje o tym, jak funkcjonujemy w życiu. Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest.
To prawda, że im sprawniejszy intelekt, tym łatwiej komuś zrozumieć siebie i świat. Ale jednocześnie bardzo sprawny intelekt ochrania sam siebie, jak maszyna z wbudowaną sztuczną inteligencją w filmach sf. Zamiast zobaczyć to, co jest, szczególnie w sferze emocji, przetwarza to na to, co według niego powinno być, co chcemy zobaczyć, żeby utrzymać już zapisane przekonania. O ile normalnie lęk powoduje jakiś mechanizm obronny, o tyle u bardzo inteligentnych ludzi lęk jest chroniony mechanizmem obronnym, który jest chroniony kolejnym mechanizmem obronnym. I to jest sytuacja, kiedy intelekt przeszkadza w rozwoju emocjonalnym i rozwoju świadomości, w dotarciu do prawdy o sobie.
Stąd częściej spotyka się dojrzałych emocjonalnie ludzi o niewygórowanej inteligencji albo niezrównoważonych czy niedorozwiniętych emocjonalnie geniuszy. Bo to, jak funkcjonujemy i na ile jesteśmy szczęśliwi nie zależy tak bardzo od poziomu naszego intelektu, jak od równowagi pomiędzy rozwojem intelektualnym i emocjonalnym.
