Kiedy rodzice wymuszają na dziecku zachowania społeczne, tłumacząc ich zasadność argumentami logicznymi, a lekceważąc emocje dziecka w danym momencie, dziecko uczy się nie tylko, że jego emocje nie są ważne, ale że nie powinno czuć tego co czuje, skoro intelektualnie przyjmuje argumentację rodziców. Uczy się za pomocą intelektu tłumić i racjonalizować swoje emocje, żeby zasłużyć na akceptację innych ludzi, ale nie przestaje czuć.
Taki mechanizm często prowadzi do nawykowego zachowania pasywno-agresywnego czyli znęcania się nad innymi w białych rękawiczkach – uderzania w cudze czułe miejsca w taki sposób, żeby nie wyglądało to na atak, żeby można się go było wyprzeć. Osoba pasywno-agresywna oznajmia w ten sposób „nie wolno mi Cię uderzyć, ale znajdę inny sposób, żeby Ci zadać ból”.
W ten sposób intelekt (mocna strona) zostaje użyty do zamaskowania emocji (słabej strony), co przynosi Pyrrusowe zwycięstwo – wygrywa się w bitwie na słowa, ale sromotnie przegrywa w nawiązywaniu emocjonalnych relacji z innymi.
Zamiast tego można użyć intelektu jako mocnej strony, aby wspomóc tę emocjonalną niedoinwestowaną – czyli nazwać emocje, żeby je dezaktywować i niezależnie od nich wybrać zachowanie, które przyniesie pożądane konsekwencje.
