Poczucie winy i krzywdy

Jeśli doświadczamy w życiu dyskomfortu i negatywnych zdarzeń, może to oznaczać, że przechowujemy gdzieś głęboko w umyśle przekonanie, że jesteśmy osobą poszkodowaną – „ofiarą” czy „więźniem” (innych ludzi, systemu, losu). Bez względu na to, czy jesteśmy świadomi swoich przekonań czy nie, każde z nich działa jak samospełniająca się przepowiednia. Jeśli wierzymy w to, że jesteśmy pokrzywdzeni, tworzymy i przyciągamy sytuacje, które nas krzywdzą.

Taki sposób myślenia o sobie zostaje zapisany w umyśle małego dziecka, kiedy doświadcza ono lekceważenia swoich uczuć i potrzeb przez rodziców. Czuje się bezradne i zależne, ma poczucie krzywdy lub winy, często oba. Nie może tych uczuć wyrazić ani skonfrontować, więc pozostają zapisane w postaci emocjonalnego przekonania na swój temat: „Jestem nieważny i bezsilny – jestem pionkiem, ofiarą, nikt się ze mną nie liczy”.

Kiedy dorastamy, znajdujemy sposób, żeby sobie z tymi starymi uczuciami poradzić. Czasami angażujemy cały świat, żeby nam pomagał jako osobie poszkodowanej, czerpiemy profity z umniejszania siebie. A czasami paradoksalnie stajemy się przedsiębiorczy, pomocni, zaangażowani – jakbyśmy sami sobie chcieli wmówić, że jesteśmy silni, ważni i potrzebni (więc nie jesteśmy ofiarą). Powielamy swój schemat lub go odwracamy, ale nie wychodzimy poza niego, nie konfrontujemy się z nim.
Mamy niewielkie szanse w sposób naturalny wrócić do tego starego zapisu, żeby go skorygować, bo nawet jeśli coś nam te dawne uczucia przypomina, to czujemy się z tym głupio, nieadekwatnie – jak dorosły z uczuciami dziecka. Tak jest w istocie, te uczucia skrzywdzonego, opuszczonego, przerażonego i zależnego dziecka nie pasują do dorosłego jakim się staliśmy. Nie są jego – należą do uwięzionego dziecka wewnątrz tego dorosłego. I tylko ten dorosły może to dziecko wysłuchać, zrozumieć, zaakceptować jego uczucia bez oceniania, zaspokoić jego potrzeby i pozwolić mu dorosnąć, stać się częścią tego dorosłego.

Życie z takim uwiezionym wewnątrz dzieckiem jest jak budowanie z niemowlakiem na ręku. Im bardziej go kontrolujemy (czyli im bardziej działają nasze mechanizmy obronne), tym mniej widocznych szkód wyrządzi, ale tracimy zakres i komfort tworzenia. Ten niemowlak to odzywające się poczucie winy i krzywdy, które aktywują przekonanie o byciu pionkiem w czyjejś grze, kimś bezsilnym, nieważnym, skrzywdzonym. A bycie pionkiem blokuje swobodne tworzenie swojego życia, wiąże nam ręce. Kiedy to przekonanie jest silne, może nam zabrać wpływ na każdy obszar naszego życia; kiedy jest szczątkowe, mamy wrażenie, że jakiś złośliwy chochlik psuje nam całkiem fajny efekt – urywa kawałek, zabiera i chowa jakiś detal, rozkręca jedną część, plami najbardziej widoczną stronę, słowem robi coś, żebyśmy nie mogli poczuć się usatysfakcjonowani. Broi jak dziecko, które dopomina się uwagi.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s