Mówi się, że nie należy słuchać innych, bo się mylą, że trzeba słuchać siebie, i wyjdziemy na tym najlepiej. To nie do końca prawda, bo często inni z zewnątrz widzą więcej i mają rację, i słuchając ich osiągnęlibyśmy lepszy rezultat. Ale czy pojedynczy zewnętrzny wynik ma globalnie większe znaczenie niż odkrywanie kompasu w sobie?
Słuchając siebie, musimy wybrać jeden z dwóch głosów – albo ten, którym mówi nasze naturalne ja, albo ten, którym mówi nasze zaprogramowane ja. Nie zawsze słyszymy oba, i nie zawsze wiemy, który jest który. Dowiadujemy się dopiero po fakcie – jeśli idziemy za głosem prawdziwego ja, efekt mimo kosztów przynosi satysfakcję, zadowolenie z siebie. Jeśli idziemy za zaprogramowanym ja, efekt mimo zysków przynosi złe samopoczucie, wewnętrzny dyskomfort, negatywne emocje. W ten sposób uczymy się rozpoznawać, który głos gdzie nas prowadzi, i możemy przewidzieć konsekwencje, jakie z tego dla nas wynikną, lepiej niż ktokolwiek z zewnątrz.
