Nie każde dawanie jest miłością. Często chcemy dawać to, co potrafimy, to, co przychodzi nam łatwo, czego mamy w nadmiarze i czego jesteśmy pewni jako swojej „waluty wymiennej” w kontaktach z innymi ludźmi. Dajemy na swoich warunkach, nie widząc potrzeb drugiego człowieka, i dajemy po to, żeby zyskać coś dla siebie, swojego ego – ludzką wdzięczność, podziw, akceptację, uznanie.
Miłością jest dawanie innym tego, czego naprawdę potrzebują, co wymaga od nas wysiłku, albo zignorowania własnego ego. Znajdując się w centrum problemu, ludzie nie zawsze jasno widzą, czego potrzebują, więc czasem dawanie oznacza odmówienie im tego, czego chcą, jeżeli im to szkodzi. I takie dawanie, które na pierwszym miejscu stawia dobro drugiego człowieka nawet kosztem relacji z nim, kosztem„wypłaty” dla siebie, jest prawdziwą miłością.
