Dopasowanie energetyczne

Każda sytuacja może nas ładować energią albo z niej ograbiać. Nie zależy to od samej sytuacji, zależy to od tego, jak my tę sytuację spostrzegamy przez własne filtry – czy to lubimy, czy sobie umiemy z tym radzić, czy to wyzwanie nas męczy czy sprawia nam frajdę; czy dowodzi naszej sprawności i daje nam satysfakcję, czy przeciwnie, potwierdza nasze wątpliwości i psuje nam humor albo przywołuje niemiłe wspomnienia.

To, co dla jednych jest wyczerpujące, innych energetyzuje, w zależności od tego, jak spostrzegamy siebie samych. 
Wysiłek w obszarze, który uważamy za swoją mocną stronę dodaje nam energii; wysiłek w obszarze, który uznajemy za swoją słabą stronę, zabiera nam energię. 
Generalnie, im więcej w nas lęku, tym bardziej życie nas męczy; im bardziej akceptujemy siebie, tym więcej mamy kanałów, którymi potrafimy ładować i wytwarzać energię.

Relacje z innymi ludźmi odzwierciedlają tę prawidłowość. Podświadomie dobieramy się w ten sposób, żeby energia, którą wytwarza ta druga osoba zasilała nasz osłabiony obszar, a ta, którą my wytwarzamy, zasilała słaby obszar tego kogoś. Takie wzajemne uzupełnianie źródeł energii dobrze się sprawdza w sytuacjach kryzysowych, ale poleganie na nim na co dzień prowadzi jedynie do przymusowego współuzależnienia.
Jak w opowieści, w której jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, które do latania potrzebują drugiego jednoskrzydłego anioła. Brzmi romantycznie, ale tak naprawdę sugeruje, że jesteśmy całkowicie zależni od innych, że musimy mieć kogoś do pary, żeby móc się wzbić w powietrze, i że awaria jednego skrzydła uziemia całkowicie oba anioły…
Czy nie lepiej mieć oba skrzydła, i latać z kimś dla przyjemności, trzymając się za ręce, a nie z przymusu w kurczowym uścisku?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s